sobota, 14 września 2013

Jednorazówka -7.000 wejść!! :D

Hejka, hejka kochani. A oto jednorazóweczka na 7.000 wejść!! :)  Wiem, że pisałam, ze żadnej notki bez co najmniej 2 komki, ale to jednorazówka, ją trzeba dodać ;)  Oczywiście rozdziału nie będzie bez tych 2 komków. Sorki bardzo, ale obawiam się, że mnie opuściliście i to jedyny sposób. 
A za wejścia oczywiście baaaaaardzoo Wam dziękuję, jesteście kochani!!!! <33 ;***
A więc zapraszam :)
--------------------------------------------------------------------------

                             "Historia wspomnień"



W Nowym Yorku mieszkała pewna dziewczyna. Nazywała się Carly Cendys. Była zgrabną, śliczną blondynką o zielonych oczach. Od zawsze była gwiazdą w szkole. Szczyciła się swoim talentem wokalnym.  Kochała występować, i stać na scenie, ale nie z zamiłowania do muzyki, jej celem było tylko zawsze być w centrum uwagi. Cóż niestety pomimo niesamowitego wyglądu, nie była ona dobrą osobą. Wywyższała się wśrod innych, nieraz poniżała słabszych od siebie, była zarozumiała i nieprzyjemna. Jednak i w gimnazjum i liceum wszyscy zawsze ją podziwiali i nie wchodzili jej w drogę. Po prostu się jej bali. Swój talent wykorzystywała by ośmieszyć bądź poniżyć innych. I choć miała mnóstwo zalotników, nigdy nie miała chłopaka. Uważała, że żaden z nich nie był "na jej poziomie". Była więc nieco samotna, ale nie widziała w swoim postępowaniu nic złego. Tak czy inaczej. W końcu skończyły się jej lata w liceum. Zdawałoby się, że i jej lata świetlności dobiegną końca, ale nie. Na studiach również była najbardziej rozpoznawalną osobą i mimo, ze poszła na studia oczywiście muzyczne to i tak jej głos wciąż bił inne na głowę. Mniej więcej na początku studiów zotała odkryta przez pewnego znanego producenta muzycznego o imieniu Gustavo. Postanowił ją wypromować. Zatrudnił teksciarza, który ułożył jej idealną piosenkę, a z jej głosem szybko stała się największym hitem lata, a później roku. Właśnie wtedy przeprowadziła się NY, bo trzeba wiedzieć, że nie zawsze tam mieszkała, jej rodzinną miejscowością było Winskansen.
Tak czy inaczej. Gustavo załatwił jej mieszkanie w luskusowym hotelu, a jej życie zamieniło się w bajkę. Spełniły się wszystkie jej wielkie marzenia. Była szczęśliwa. W ciągu roku "jej" 3 utwory stały się wielkimi hitami, a ona stałą się rozpoznawalna na ulicy, zapraszano ją na różnego rodzaju gale, pisano o niej magazynach. Po prostu żyć nie umierać. I myślała, że już zawsze tak będzie.. 

Pewnego dnia jednak szła ulicą.  Poszła na skróty, przez bardziej zapomnianą uliczkę, gdzie nie było ludzi, a więc spokojnie  mogła zdjać ogromny kapelusz i okulary.  Rozwierzbiła włosy nie patrząc przed siebie aż nagle na kogoś wpadła. Blondyn o bystrych i zadziornych oczach. Oboje upadli.
-Ejj! Uważaj jak łazisz!! - warknęła otrzepując się Carly.
-Przepraszam. - chłopak wstał i podał rękę dla blondynki, aby pomóc jej wstać, ta jednak nie chciała jego pomocy.
-Odczep się! Sama wstanę! - i próbowała wstać, ale przez ogromne szpilki nie dała rady. - No dobra - mruknęła niechętnie i chwyciła za rękę nieznajomego. Nie miała jednak w zwyczaju dziękować.
-A może tak dziękuję? - z uśmiechem przyjrzał jej się wyczekująco blondyn.
-A za co!? Przeciez to ty na mnie wpadłeś! - z oburzeniem wybuchła zielonooka. 
-Oooo nieee. To zarówno moja, jak i twoja wina, kochana - pokiwał palcem z uśmiechem chłopak. Carly pierwszy raz się z takim zachowaniem w stosunku do niej spotkała. Nie była pewna, więc do końca jak ma zareagować, przyjęła, więc, że została obrażona.
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - spojrzała na niego z urażonym spojrzeniem i wyraźnym zdziwieniem.
-Dlaczego miałbym? - nie zrozumiał.
-Naprawdę nie wiesz kim jestem?! - podirytowała się blondynka.
-No wiem. Carly Cendys, lat 23. - kiwnął głową chłopak. 
-Nooo właśnie.! - rozstawiła ręce dziewczyna.
-To co z tego? Aaa no tak. Ja się nie przedstawiłem. Nazywam się Kendall. - wyciągnął ku niej dłoń blondyn z uśmiechem.
-No i? - załozyła ręka na rękę wciąż niemile obojętna dziewczyna. 
-A może chociaż byś podała rękę.? Z grzeczonści.? - z ust blondyna nie schodził zadziorny uśmiech. 
-Ja nie muszę być "grzeczna" - zadarła nos, dosłownie, dziewczyna. - Jestem gwiazdą i to inni muszą być kulturalni wobec mnie. - kiwnęła głową.
-Hohohoh, jaka pewna. Przed kamerą jakoś nieco inaczej się zachowujesz? - uniósł z tym samym uśmieszkiem brew Kendall.
-To co innego... - wywróciła oczy zmieniając minę na zamyśloną blondynka.
-No to jak? Przywitasz się wreszcie? - ręka chłopaka nawet nie drgnęła. 
-Ehh, a jeśli, to się ode mnie w końcu odwalisz?? - jęknęła beznadziejnie zielonooka. 
-Możliwe - kiwnął głową z chwilą zamyślenia chłopak.
-Możliwe? - spojrzała na niego unosząc brew zniecierpliwiona.
-Hej.!, zawsze warto spróować - wzruszył ramionami i rozstawił ręce chłopak. Carly westchnęła i podała mu rękę, a raczej jej fragment, poneważ nie miała ochoty nawet dotykać namolenego nieznajomego. 
-No dobra i teraz spadam! Nara! - obróciła się na pięcie i ruszyła naprzód.
-Heeejj - pomachał jej uśmiechnięty chłopak, którego dostrzegła kiedy odchodząc obróciła się jeszcze w jego stronę. Nigdy wcześniej nie spotkała kogoś takiego.  Zawsze wszyscy ją szanowali, bali się wręcz, słuchali jej, a on był całkowicie inny. Traktował ją jak równą sobie. "Pff! Dziwak.!..." - pomyślała i ruszyła dalej.  
*Następnego dnia*
Dzień zaczął się jak każdy. Wstała, wzięła gorącą kąpiel, ubrała się i zeszła na śniadanie. Dzisejszy dzień miała wolny, więc nie do końca wiedziała co będzie robić. W końcu nie miała z kim gdzieś pójść. Po skończonym śniadaniu ruszyła do swojego pokoju po telefon. W pewnym momencie usłyszała dźwięk szarpanych strun giatry. Ale jakże to była piękna melodia.! Pierwszy czas poczuła coś takiego. Ta melodia trafiła do jej serca. Nagle do melodii dołączył głos. Dziwnie znajomy głos... Carly wyjrzała przez okno gdzie zobaczyła Kendalla. Na początku ją skołowało. Nie wiedziała co zrobić, ale w końcu odezwała się jej natura. Krzyknęła, żeby spadał i rzuciła w niego wazon z kwiatami. Chłopak był cały mokry, skołowany i zawiedziony.  Carly nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielką przykrość mu sprawiła. Bardzo przygnębiony odszedł spod jej okna, a kilka przechodniów oglądających te scenę rozżaliło się nad jego smutnym losem. Natomiast Carly wciąż nie widziała nic złego w swoim postępowaniu. Nie wiedziała jednak, że od tamtego dnia jej życie się zmieni. Kendall był wspaniałym chłopakiem, uczuciowym a przy tym bardzo wytrwałym, więc już po kilku dniach, pozbierał się trochę i kontunuował próbę podboju serca zimnej Carly. Przysyłał jej kwiaty, odwiedzał ją, pisał dla niej piosenki, myślał o niej codziennie. Zawsze. Kochał ją całym swoim sercem. A ona? Nic się nie zmieniła. Kwiaty - paliła, wyrzucała go kiedy przychodził, piosenek - nie  słuchała. Miała gdzieś jego słowa, czyny, myśli i uczucia. Jej serce było zimne jak lód i nie było tam miejsca na miłość. Mimo, że Kendall był niesamowicie przystojnym, utalentowanym, kochanym i czułym chłopakiem, ona tego nie widziała. I nie widziała ile dla niej robi. Wszystko to uważała za zwykłe nękanie jej.

W końcu minęły ponad 2 miesiące. Miejsce miała gala rozdania nagród, na której nominowana została 3 piosenka właśnie Carly. Dziewczyna z ślicznym stroju, piękną limuzyną przyjechała na miejsce i ze sztucznym miłym uśmiechem przywitała fanów, witającego gwiazdy oraz kamery, które nagrywały wszystko na żywo. 
-Kolejną gwiazdą, która przybyła na galę jest wspaniała Carly Cendys! - przedstawił ją do kamery prowadzący kiedy wkroczyła na czerwony dywan. - Jak się czujesz Carly?
-Jestem przeszczęśliwa, że mogę tu dzisiaj być. Moje marzenia spełniły się w chwili odkrycia przez mojego producenta, a teraz jeszcze mój przebój został nominowany na tak wspaniałej gali. Jestem po prostu wzruszona! - przedstawiła utwór jako "swój" i udawała wzruszenie. - A to wszystko dzięki fanom! Kocham Ich nad życie!! - rozesłała całusy do kamery i ludzi zebranych wokół czerwonego dywanu, a oni zaczęli piszczeć.
-Czyż to nie wspaniała dziewczyna? - z uśmiechem zwrócił się do kamery prowadzący, a Cendys delikatnie, ale ciągle sztucznie, się uśmiechnęła.  I tę jakże słodką scenkę przerwał pewien blondyn o przepięknych, zielonych oczach wbiegający na czerwony dywan z gitarą.
-Carly Cendys! Kiedy w końcu zrozumiesz, że Cię kocham?! - spojrzał w jej obojętne, ale teraz zszokowane i pełne wściekłości oczy.
-Uuu. Coś podobnego.! - skomentował prowadzący i razem z kamerą skupił wzrok na scence rozgrywanej na czerwonym dywanie.
-Proszę Cię nie odtrącaj mnie! Nawet nie dałaś mi szansy! Napisałem dla Ciebie piosenkę.. - zaczął grać śliczną melodię na gitarze jednak Carly przerwała mu.:
-Skończ już rzępolić!! Nie rozumiesz, że mnie nie obchodzisz?! Nękasz mnie i nachodzisz mam cię już dość!! - wydarła się.
-Nie nękam Cię, chcę abyś dała mi szansę, kocham Cię... - spuścił głowę, a tłum zrobił "ooooo", co ani trochę nie wzruszyło Carly.
-A ja Ciebie nie!!! Nie znoszę cię, nie nawidzę!! Jesteś wstrętnym namolem, ma gdzieś ciebie i wszytskich innych!!! Ja tu jestem gwiazdą i masz się mnie słuchać!!! Nie interesujesz mnie, a tearz spadaj!!!! - wskazła ręką na ulicę, a Kendall załamany spuścił głowę. Carly pokazała swoją prawdziwą naturę i to na żywo przed kamerami. Wszyscy łącznie z prowadzącym otworzyli szeroko usta. Carly zamurowało, nie wiedziała jak się wybronić. A Kendall? Kendall z złamanym sercem odzedł stamtąd. Po prostu odszedł i nie chciał wracać. Nie chodziło o urażenie męskiej dumy. On ją naprawdę kochał. Z serca, szczerze.  Była jego pierwszą prawdziwą miłością. A ona? Zawsze była dla niego okrutna, a on zawsze przy niej był. Zawsze! Nie wiedział co teraz z sobą zrobić.
Co się działo dalej?
Carly została okrzyknięta najbardziej okrutną gwiazdą i straciła wszystkich fanów, pieniądze, rozgłos. Wszyscy ją opuścili. Jeśli coś się o niej pojawiło w czasopiśmie to tylko o jej okrucieństwie i sytuacji z gali rozdania nagród. Gustavo zerwał kontakt i odebrał jej mieszkanie. Wróciła do rodzinnego domu. Do Winskansen. Tam musiała rozpocząć nowe studia, a póki co pracowała u rodziców na farmie. Zajmowała się końmi. Jak była mała kochała je, ale zmieniła się od tamtego czasu na okrutną osobę o czym wiedział już cały świat.

Natomiast Kendall? Kendall, aby zapomnieć o nieszczęśliwej miłości i zacząć od nowa przeprowadził się z NY do L.A.  Już wkrótce poznał tam trójkę prawdziwych przyjaciół; Logana, Jamesa i Carlosa. Założyli oni zespół, który nazwali Big Time Rush. Co ciekawe odkrył ich właśnie producent dawnej gwiazdy, Carly Cendys. To m.in. dzięki niemu chłopaki zdecydowali o poważnym zajęciu się karierą muzyczną. I wyszło im to niesamowicie. Po dzień dzisiejszy są mega gwiazdami.

Natomiast Carly...

Pewnego dnia oglądając telewizję zobaczyła w niej pewnego chłopaka z przyjaciółmi. Rozpoznała w nim tego Kendalla, który kiedyś był w niej tak zakochany. Była w szoku! Odniósł sukces i to większy niż ona. I to w tak krótkim czasie. Stworzył popularny boysband; Big Time Rush. To był dla niej szok! Wyłączyła telewizor i ruszyła do swojego starego pokoju, w którym obecnie znów mieszkała. Carly rozłożyła się na ziemi, oparła o  łóżko i zaczęła słuchać muzyki. Zaczęła się zmieniać. Dotarło do niej czym jest muzyka i jak wiele dla niej znaczy. Chciała wygodniej usiąść, ale się wywaliła tak, że szturchnęła coś co stoi pod jej łóżkiem. 
-Ałłł! - poszorowała bolącą głowę. - Ej.. Co to?? - wyjęła spod łóżka karton z napisem: "Pamiątki ze szkoły :D"  Znalazła w nim kilka zeszytów, jakichś kartek, listów, w większości od adoratorów. Oraz trochę fotek. Gimnazjum... liceum.... I nagle coś zauważyła.! Zdjęcia z gimnazjum! Fotki z korytarza na każdej z nich w tle na samym brzegu stoi chłopak; piegowaty, w dużych czarnych okularach, kamizelce typowo dziadkowej. Ten chłopak jednak się uśmiechał. Ten uśmiech... te blond włosy... te oczy! Te przepiękne zielone oczy! Ach to był on! Kendall! Na zdjęciach grupowych też jest! Nazywał się...Ach tak! Kendall Schmidt!! Zdjecia z liceum też!! Jest wszędzie!!
-Chwila, chwila.. - Carly sięgnęła po listy miłosne. Praktycznie każdy z nich podpisany był: Kendall Schmidt. - Nie wierzę! - spojrzała przed siebie maksymalnie skołowana. Wreszcie zrozumiała! Wszystkie wspomnienia wróciły. On był! Zawsze za nią chodził, robił to o co go prosiła a raczej kazała. Zawsze był. Mówił jak ją kocha. A ona... Ona była taka podła!! Tak okrutna!! Tyle lat! 
-Tyle przetrwała ta miłość!!! A ja?!?! Jestem największym chamem na Ziemii!!! - rozpłakała się, - Muszę coś z tym zrobić!!

Wtedy Carly spakowała się i ruszyła do L.A. Odnalazła willę BTR i zapukała. Otworzył jej pewien Latynos.
-Słucham? - zmierzył ją wzrokiem. 
-H-hejj.. Znaczy...dzień dobry.. Jest.. Jest Pan Kendall Schmidt?? - wydukała.
-Emm tak, a kto pyta?? - przyjrzał jej się uważniej.
-Ja.. stara znajoma.. - spuściła głowę. - Carly..
-Okeyyy.? - Latynos obrócił się i krzyknął: - Kend, jakaś Carly do cb.!
Kendall lekko zdziwiony nie wiedząc do końca o kogo chodzi przyszedł do drzwi i stanął jak wryty.
-Hejj..? - uśmiechnęła się niepewnie Carly. - Pamiętasz mnie..?
-Hej. A mam wyjście..? 
-Ja... słuchaj Kendall przyjechałam cię przeprosić. Strasznie długo to trwało zanim dotarło do mnie jakim potworem byłam. Tak idiotką! A Ty.. Ty byłeś zawsze... Bardzo przepraszam cię za wszytskie cierpienia ... Teraz wszystko zrozumiałam i zmieniłam się. Jestem innym człowiekiem. Więc jeśli Ty nadal.. - mówiła Carly, ale Kendall jej przerwał.
-Słuchaj Carly, bardzo miło z twojej strony, że przyjechałaś tu tylko po to, aby mnie przeprosić. Cieszę się, że się zmieniłaś, jestem pewien, że wyjdzie ci to na dobre. Ale ja .. wiesz ja tu przyjechałem, żeby zacząć nowe życie. Zapomnieć o wszystkim. A i poza tym... - podeszła do Kendalla śliczna brunetka, którą obją - Mam już dziewczynę - uśmiechnął się do niej, a potem spojrzał na Carly. - Ale wielkie dzięki. - uśmeichnął się.
-Aha.. - spuściła głowę Carly. - A więc życzę Wam szczęścia - uśmeichnęła się sztucznie, ale tym razem tylko dlatego, żeby zamaskować swój smutek. - Jeszcze raz bardzo przepraszam.. Pa.. 
-Dziękujemy. Trzymaj się. Pa - przytulił nieoczekiwanie Carly na pożegnanie i z powrotem stanął obok swojej dziewczyny, którą, gdy Carly odchodziła  pocałował w główkę

Tak właśnie wygląda historia Carly. Przegrała wszytsko. Ale przynajmniej zrozumiała swoje błędy i się na nich uczyła. - kiwnęłam głową. - A Big Time Rush oczywiście przetrwało do dziś i  ma miliony fanek na całym świecie. Mnóstwo Rusherek, które je kochają. - poszorowałam swoją córkę po ramieniu. - Wszyscy mają już żony tylko Logan narazie ma tylko narzeczoną. Ale ślub już za 2 miesiące. 
-Wow. Sporo wiesz o moim idolu i moim ukochanym zespole mamo. -A co się stało z Carly? - pytała zaciekawiona.
-Cóż.. podobno wyszła za mąż szczęśliwie i ma teraz rodzinę, z którą jest barzdo szczęśliwa. 
-To fajnie, ze wszystko jest dobrze. Ale skąd ty to wszystko wiesz? - nie rozumiała.
-A wiesz.. słyszałam o tej historii.. czy moze gdzieś przeczytałam? To było dawno.. - odpowiedziałam spuszczając wzrok.
-Aha... no dobrze to ja lecę spać dobranoc. - pocałowała mnie w policzek i pobiegła do swojego pokoju, a ja podążałam za nią wzrokiem z uśmiechem. Moja malutka. 8 lat, a już taka mądra i ciekawska. Dobrze, że nie odziedziczyła po mnie mojego dawnego charakteru.. - pomyślałam. Potem weszłam na komputer i przejrzałam maile sprzed 10 lat. Znalazłam. Ten jeden, z tą piosenką, którą usłyszłam wtedy pod oknem. Kiedy oberwał ode mnie wazonem. Kiedy byłam taka podła. To prześliczna piosenka. Prawie cały czas sobie włączam tego maila i ją czytam. Wspominam. Podpis pod mailem: Dla ukochanej Carly Cendys. Kocham Cię, Kendall. Czytam, czytam... Nagle wchodzi do pokoju mój mąż.
-Carly Jeyson, ile można siedzieć przy komputerze?? Jutro do pracy, chodź no już spać. - podszedł do mnie i pocałował mnie w szyję.
-Dobrze. Już idę - zamknęłam laptop i musnęłam go w usta. Kocham go nad życie, i Kathie, ale do tamtego.. jakaś część mnie nie może o tamtym co się wydarzyło zapomnieć.. zawsze będzie wracać do przeszłości.. do historii wspomnień..

5 komentarzy:

  1. Takich ludzi jakim była Carly powinno się tempić w zarotku -,- tępe szmaty....
    Kendall mój mężu...xddddd :33 ja bym cie tak nie odrzuciła :D wazonem w łeb to ja tą Carly bym pizdneła!
    no więc powiem szczerze, że jednorazówka, cud miód i orzeszki :3 xd ale serio zdziwiła mnie, że nie o Carlosie O_o
    no to co.....do miłego ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna jednorazówka. Świetnie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna jendnorazówka *___* ^^ awww :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info tu: http://you-will-never-fool-the-destiny.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam to zaciekawiona i zszokowana. Ale dobrze, że się zmieniłą dopiero jak straciła wszystko. Piszesz bardzo oby tak dalej :) Będe wpadać do ciebie
    Zapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
    http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
    Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
    I na mojego drugiego bloga o książkach
    www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
    Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
    Spory wybór ^^

    OdpowiedzUsuń