poniedziałek, 17 marca 2014

Część 54.

Wybaczcie Kochani, że jeszcze przełożę wyjaśnienia, ale zrozumcie człowieka! Nauka! :''''( I przepraszam, ze beznadziejny rzdz. chyba potzrebuje wrócić weny albo po prostu znów wczuć sie w to co tu wam pisałam Kochani! ;*** <3  A i pamiętajcie o zasadzie co najmniej 2 KOMKÓW!!! Poprzednią jednorazówkę darowałam sb, bo tu nie dzieci chyba XD i już takie rzeczy, ludki i ufoludki xD Nie jarają, ale teraz wracamy z pełną parą, jak ja, tak to i Wy! Pamiętajcie Ukochani! <3 ;*** *O*
Tęskniłam za Wami! A Wy?!?! :D Kto się przyzna?? ^^ Bez róznicy, czy pozytywnie, czy negatywnie, byle szczerze! <3 Dobra, koniec paplania! Zapraszam! ;D :)  :
----------------------------------------------------------------------------------------------------    


                                          *Wera*

No i stało się. Powrót do szkoły i egzaminy. Nieeee!  I musiałam powrócić do tych pedałów z mojej klasy.  Powitanie:  1 etap - zaskoczenie, 2 etap - zaczynają się "disy" i "pociski".  Jak dzieci -.-.-. Nie tęskniłam za nimi -.-  Jednakże oprócz tych wszystkich chamów i pedałów na jednej z przerw wpadłam na..  w rzeczy samej. Na Johnego! 
-Wow. Wera. To Ty??? - aż otworzył szerzej oczy.
-Cała i na żywo. Jednakże nie mniej zdziwiona - uśmiechnęłam się i zbadałam go wzrokiem. 
-Kilka miesięscy, ale strasznie sie zmieniłaś. - również "przeleciał" mnie wzrokiem.
-I wzajemnie. Wow. Widzę hodujesz włosy :P - zwróciłam uwagę.
-A taaakk. - uśmiechnął się i lekko zarumienił. Tak słodko :3 xd.
-Pasuje Ci - z uśmiechem przekręciłam głowę.
-Hehe. Dawno Cie tu nie było. W Ameryce lepiej?
-Może tak, może nie. - pokręciłam z uśmiechem i zamkniętymi oczami głową.
-O! No wiesz?!
-Haha. Zależy pod jakim względem. - puściłam mu oczko.
-No taa. Sława uderzyła do głowy. - spojrzał na moją minę. - Tak. Mamy tu telewizje, jeszcze mamy!
-Oj no wiesz, że nie o to mi chodzi! - wywróciłam oczy. - Nie sądziłam, że interesuje Cię co tam robię.
-Zawsze interesowało mnie to co robiłaś. - uśmiechną się, a ja czerwona jak burak spusciłam głowę.
Z sytuacji dość niezręcznej chyba można przyznać -.-''' :) ... wybawiła mnie Wika i Pati.
-Aaaaa, tu co za flirty hmmm???!?! I to tak publicznie? Przy kibluuuu - Wika spojrzała na otoczenie od lewej strony, gdyż akurat wpadłam na niego "Pod Woźną" (w moim języku - pod szatniami XD) , obok których są kible. - Nie ma co, sympatyczne tło, aż czuć tę atmosferęęę... - zaczęła strzelać oczami gdzieś w bok.
-Nom. Romantyczne scenki to od zawsze Wasza specjalność, ale zabieramy kujonkę na lekcję, bo potem bd nam przeżywać, ze nic nie umie na testy. Papa Johnyyy! Później Ci ją oddamy! - przesłała mu całuska z oczkiem i pociągnęły mnie, a raczej Pati mnie i Wikę pod klasę, a w trakcie eskorty zdążyłam jeszcze zarumieniona pomachać Johnemu co odwzajemnił z uśmiechem.
No świetnie!  Zanim wyjechałam Johny był moją wielka miłością, wtedy myślałam, że wgl. największą na całe życie, a tu bum!  Wszystko się zmieniło..  I mimo, że James już znikną z mojego życiorysu nie był w  nim jedynym chłopakiem, który nie dawał mi spać, a wręcz przeciwnie, nawet nieporównywalnie.. - zamyślenie było krótkie, ponieważ wyrwał mnie dzwonek.  Weszlismy na lekcję. 5 minut o nas, naszym powrocie i pytania:  Co robiłyscie? Jak było?  Który kraj lepszy? (haha, nauczyciele, zawsze śmieszni -.-)  I takie tam.. A dalej nawijka o testach. I wreszcie to o co tak się srałam i bum! W ogóle nie mogłam się skupić! Ciągle przed oczami miałam Grand Canarię!  Chłopaków, plażę, ocean, wojnę z Pati, momentalnie Jamesa z Zuzą,  spacery i rozmowy z Carlosem, Carlosa......   Jego uśmiech, spojrzenie, dotyk... Spędzony czas...Jak chodził w kąpielówkach po plaży, bez bluzki, jego klata, jaki jest przystojny... ogólnie cały on!  Tylko on był teraz przed moimi oczami, gdyby ktoś mnie teraz zapytał o testy nie wiedziałabym co to jest! Ba! Nawet nie wiem, czy umiałabym powiedzieć jak sie nazywam!  Miałam wrażenie, ze tam jestem, obraz był tak realny.. Miałam wrażenie, ze przebija się do mnie przez fale oceanu i wyciąga rękę.
-Już idę Carlos! Zawsze z Tobą! - wyciągnęłam do niego ręke i nagle usłyszałam burzę śmiechów. Przymrużyłam oczy szybko mrugając - coś jak przetarcie ich bez użycia ręki, potrząsnęłam głową i wszystko było jak za mgłą. Ocean, plaża i Carlos! Wszystko zaczęło znikać!  A Carlos oddalał się i oddalał, a ja nie mogłam go dogonić! Próbowałam, ale... nie mogłam.! Nagle wszystko całkiem zniknęło, a ja ujrzałam rozbawioną klasę i wściekłą nauczycielkę naprzeciwko mnie, której rękę właśnie trzymałam, widocznie, jako rzekomego "Carlosa".
-Yyyy... - zmieszłam się lekko różowa.
-Bardzo miło z Twojej strony!  Choć nie spodziewałam sie koniecznie takich wyznań. Więc skoro już jesteś taka chętna, to zapraszam! Do dyrektora! 
Upsss...
No i co? Niby nic, nie?  Dyrek, jak dyrek.  Zebym tylko ja już wtedy wiedziała jakie to będzie miało konsekwencje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz