wtorek, 13 sierpnia 2013

Część 40.



 WooooHooooo!!! 40 część :DDD Ktoś oprócz mnie jest w szoku? Bo ja meeegggaaa xdd U mnie leje i foch >.<  A miałam takie piękne plany! X.X  Pogoda mnie nie cierpi -,- Yghh.   Szymi szymi, albo mi się wydaje, albo wejścia i komki to masakryczna załamka ;cccc bosz ile załąmek dziennie może być?!  no dobra, to licze na Was, a wejścia oraz komki ;**** ;)  I już nie przedłużam. :)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
                                                 *Wera*

-Bo widzisz… - zaczął Logan, ale nagle wpadł James z telefonem Logana.
-Log! Komórka – podał mu telefon. Logan dziwnie na niego spojrzał i przepraszając mnie wyszedł.
-Co wy dziś tacy dziwni? – uwiesiłam się na Jamesie całując go w policzek.
-A wiesz… taki dzień… - unikał mojego spojrzenia.
-Hm.. Skoro tak twierdzisz – wzruszyłam ramionami. – Pamiętaj, że jutro ważny dzień – patrzyłam na niego poważnie.
-Tak wiem – kiwnął głową. Nagle zapanowała chwila ciszy..  Każde odleciało w swoich rozmyślaniach. Kiedy już zauważyłam, że chyba więcej nie ma mi do powiedzenia stwierdziłam, że pójdę.
-Oki, lecę wziąć prysznic  i trochę odpocząć – pocałowałam go w policzek i poszłam na górę zerkając jak się uśmiecha patrząc w moją stronę.
No więc wzięłam ten prysznic, przebrałam się w moją  piżamkę i chwyciłam za moją owieczkę (aww dokładnie tę mam w domu ;33 <33) , siadając na łóżku. Jednak w tej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę? – zastanawiałam się kto może przychodzić.
-Heej – wszedł uśmiechając się James, też już w piżamie.
-No hej – również się uśmiechnęłam.
-Maaam coś do przegryzienia, colę, bo lepiej się przed jutrem nie spijać – uśmiechnął się delikatnie – iiii filmm.. –zerknął na płytkę – Lol – uśmiechnął się szerzej.
-Ooo to fajnie! – przytuliłam z szerokim uśmiechem mocniej pluszaka. – To dawaj, włączymy – wzięłam od bruneta płytkę i podeszłam do biurka, aby włączyć laptop. Cieszyłam się, że James przyszedł i, że spędzimy trochę czasu razem. Te ostatnie wydarzenia… A w dodatku ja i on zaczęliśmy się od siebie bardzo oddalać.. Już nie wiedziałam co robić.. Więc ta wspólna nocka, tylko taka na luzie, nie w tym sensie, to był bardzo dobry pomysł i liczyłam, że wszystko wróci do normy.

                                   
                                               *Wika*

Siedziałam na łóżku i bazgrałam coś w zeszycie aż nagle usłyszałam pukanie. Do pokoju weszła Zuza.
-Zuz? – spojrzałam na nią zdziwiona.
-Hej, mogę? – wskazała na pokój.
-No jasne.! – weszła i usiadła obok mnie.
-Co jest? – odłożyłam zeszyt i przyjrzałam się jej uważnie.
-Tak się zastanawiam… Jak myślisz… Czy to możliwe…, żeby dziewczyna zakochała się w chłopaku swojej przyjaciółki? – spojrzała na mnie pytająco, lekko zmieszana i jakby wystraszona?
-No tak.. Ludzie czasem dobierają się, ale uczucie wygasa i poznają innych, którzy okazują się być własnie tymi… Ale cze cze! Zuzia czy wydarzyło się coś o czym nie wiem? – uniosłam brew.
-Ja… no widzisz…. – była bardzo zakłopotana.
-No mów. Śmiało – objęłam ją z uśmiechem. Chciałam dodać jej jakoś pewności.
-W zasadzie… W zasadzie tak… - zaczęła. – Wiesz… - wzięła głęboki wdech. – Prawie pocałowałam się z Jamesem. – powiedziała to jednym oddechem, a mnie zamurowało.
-Co??! – patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
-Naprawdę… - kiwnęła głową i zaraz później spuściła ze smutkiem.
-Ale.. Zuzia… Czy ty…. Czy ty go .. kochasz?? – spojrzałam na nią zszokowana.
-Ja… nie wiem… Jest w nim coś takiego… Coś co mnie przyciąga. On jest.. jakiś inny.. Kiedy go widzę..spotykam.. serce zaczyna mi jakoś mocniej walić.. robi mi się jakoś tak.. ciepło..miło…, a uśmiech automatycznie pojawia mi się na ustach… i to już jakiś czas.. myślałam, że mi przejdzie…, ale jest jeszcze gorzej.. – mówiła patrząc w ziemię.
-Zuz – położyłam jej dłoń na kolanie. – Ty się zakochałaś – uśmiechnęłam się do niej, a ona na mnie spojrzała.
-Chyba… może… nie wiem.. – westchnęła. – Ale… Wera.. – spojrzała na mnie nieco rozpaczliwie.
-Musisz jej powiedzieć – pokręciłam głową.
-No ty chyba żartujesz?! A z resztą niby jak miałabym jej to powiedzieć?  Mam rozbić ich związek? Z resztą nie chcę, żeby cierpiała.. oboje cierpieli.. – spuściła głowę.
-Ale w ten sposób to ty będziesz cierpiała. A poza tym.. ty sama zaczęłaś się do niego zbliżać czy.. – zaczęłam.
-Chyba.. on.. chyba też.. – nie podnosząc wzroku odparła zagubiona.
-Musisz coś zrobić. Takie czekanie jest najgorsze. Żadna z was nie powinna cierpieć, ale wydaje mi się, że w tej sytuacji to będzie trudne. Chyba, że oni sami ze sobą zerwą, ale przecież to mało możliwe, kochają się, nie?  Zastanów się nad tym wszystkim. Jestem pewna, że zrobisz to co słuszne– kiwnęłam głową.
-Dziękuję. – przytuliła mnie. – Jesteś świetna, dzięki za pomoc – uśmiechnęła się.
-Nie ma sprawy – machnęłam ręką z uśmiechem. Żadna pomoc – I pamiętaj. Twoja tajemnica, i zwierzenia są u mnie bezpieczne.
-Dzięki – uśmiechnęła się wychodząc.
Mam nadzieję, że poradzi sobie z tą sytuacją. Będę trzymała za nich kciuki. ..

2 komentarze:

  1. Jesteś cudowna i świetnie piszesz, mam nadzieję że carlos i wera będą razem i wera aż tak bardzo nie ucierpi po rozstaniu z jamsem <3kocham cię i czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwww.......:333333333333333333 zakazana miłość! I LIKE IT!!! :DDDDDDDDD Naćpałam się rodzynkami i tak jakoś mi dziś wesolutetutetatitotuńko! :DDDDDD No wic tiak.....eeee....nie mam do czeo sie pzycepić -,- Loffffffciammmmm owieczki <33333 są takie sweeeet ^^ o to powiem ci tyle, ze rozdział jest zajekurwaupermegabisty i ciekam na nn :******* weż ty usuń to sprawdzenie -,- NIE JESTEM ROBOTEM!!! HELOŁ! :D

    OdpowiedzUsuń