poniedziałek, 8 lipca 2013

Jednorazówka 5.000 wejść - part 2.

Siemka pipels!!
Po pierwsze 100000000000 razy dzięki za te 5 tysi!!! Kocham Was!!! ;*** x3
Po 2:
No więc tak.. mi się sobie marzyło te 5 komków, a my dobijamy do 2..  Dobra, może jednak mam za duże wymagania? A może blog jest już taki nudny? Jeśli tak albo jeśli macie JAKIEKOLWIEK  pretensje/ uwagi to napiszcie mi w komku, postaram się poprawić :)
A teraz bez dłuższego przeciągania; kolejna ( znów jakaś nudna ;/ i'm so sorry :(  ) część jednorazówki ;p  ;D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



*tydzień później*
Wracałam własnie ze szkoły. W końcu stopniał śnieg i zaczynało się robić tak wiosennie, więc Jess chciała gdzieś ze mną pójść, ale ja na wszelki wypadek wolałam pójść do chaty i tamtej pilnować -_-  Złość mi już trochę opadła, ale  byłam bardzo rozczarowana. Ale miałam też trochę poczucia winy, bo, gdyby nie te moje długi ona nie czułaby, że musi mi pomóc. Ale z kolejnej strony nie w ten sposób. A z innej strony w ogóle to nie moja wina ze tak nam źle idzie. Przeciez ja jedna sama, to wszystko utrzymuje ;/ No i dlatego chciała pomóc, nie jest dzieckiem, już wszystko rozumie.. Ehh, to błędne koło.  -  tysiące myśli krążyły mi po głowie, a ja za cholere nie potrafiłam ich pozbierać i poukładać.
*20minut później*
-W taką pogodę aż chce się wracać z buta do domu – powiedziałam sama do siebie i zrzuciłam torbę po zamknięciu drzwi. – Wróciłam!! – krzyknęłam oznajmując to siostrze. Ale i tak postanowiłam pójść sprawdzić, a w tym przekonaniu utwierdzało mnie to, że nie dostałam odpowiedzi. – Halo? – zapukałam 2 razy do drzwi i otworzyłam je, nieczekając na jakąkolwiek reakcję. Niestety stalo się to czego tak bardzo się obawiałam. Zwiała -,- Jednak nic do niej nie dotarło. Na ziemi zobaczyłam kartkę. Podniosłam ją i przeczytałam:
„Spotkajmy się jutro, 18.00, za starym centrum handlowym. Przyjdź sama.”
-Yghh!! Co jej jeszcze strzeli do głowy?! – warknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
*następnego dnia”
Stałam jak ten kołek na tyłach tego starego centrum z założonymi rękami i czekałam aż ta idiotka delikatnie mówiąc łaskawie się zjawi. Oczywiście wcześniej myślałam. Dzwoniłam po jej koleżankach, gadałam z nauczycielami byłam nawet w tym… w tym nieszczęsnym klubie ;/. Ale co dziwne, nikt nic nie wiedział. A w każdym razie tak mi mówili… Ale jednak to okazało się prawdą.
Nagle podjechał czarny samochód. Wybiegli z niego jacyś zamaskowani kolesie, władowali mnie do środka i obraz zniknął.
*Po przebudzeniu*
Przetarłam oczy. I… ciemność. Znaczy nie koniecznie. Nade mną wisiała jakaś stara żarówka, która dawałą jakieś niewielkie światło o zasięgu tak z 3-4 metry. Jedyne co wiedziałam to: krzesło, na którym siedzę, sznur, którym jestem przywiązana, i dwóch gości, zamaskowanych i na czarno, stojących po obu moich stronach. Nagle zapaliła się jakaś 2 żarówka nad jakimś biurkiem. Siedział przy nim jakiś gościu 40-50 lat, pod wąsem. Taki czarny, ale już miejscami siwy. Piwne oczy i przenikliwe spojrzenie. Gość przy sobie i jakby w marynarce czy czymś. No cóż widziałam tylko to co nad biurkiem.. Nie wnikajmy.
-Kim jesteście? Gdzie ja jestem? Co tu się w ogóle dzieje?! – zaczęłam się rozglądać ostatecznei kończąc na tym gościu za biurkiem.
-A, więc witaj Emmo Ross w Mafii Polskiej. Panowie, rozwiążcie ją. To niekulturalne tak gościa trzymać. – wskazał na mnie i się uśmiechnął. Tamci mnie rozwiązali, a ja wstałam.
-Nie rozumiem. Jeśli to niby jest mafia, to czemu ty też nie jesteś zamaskowany? I skąd masz moje dane? No i po co ja tu? Aaa no i czemu się zgadzasz mnie wypuścić? Bo za bycie tak przyprowadzanym „gościem” to ja dziękuję ;/ - założyłam ręka na rękę.
-Oj oj. Coś dużo tych pytań. Może lepiej usiądź. – wskazał na krzesło, a ja wzruszyłam ramionami nie zmieniając jednak pozycji ani miny.
-A więc. Jesteś tu z jednego, prostego powodu. Twoja kochana siostra. – uśmiechnął się debilnie do mnie splatające ręce.
-No nieeeee.! – wywróciłam oczy. – Tu też się musiała władować?!
-Technicznie. Bo to moi ludzie znajdujący się w klubie Go Go ją znaleźli, a potem przejęliśmy ją – uśmiechnął się szatańsko.
-A gdzie ona teraz jest? Co planujecie?! – zaczęłam być niespokojna.
-Spokojnie. Jest bezpieczna. Na razie. A to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie – uśmiechnął się do mnie.
-Ode mnie? – uniosłam niezrozumiale brew.
-Tak. Bo widzisz, nie wiem czy wiesz, znaczy do tej pory nie wiedziałas, nikt przeciez nie wie, Polska Mafia jest największą i najlepszą organizacją spośród wszystkich, dlatego to my stanowimy centrum Mafii Światowej, tylko, że razem z USA. A centrum te znajduje się pod Oceanem Atlantycki, dzielącym nasze oba kontynenty. – tłumaczył.
-No, a po co mi to mówisz? I co JA no i moja siostra mamy z tym wspólnego?? – dalej nie kumałąm.
-Powoli. Mówię ci to, ponieważ dokładnie w tamto miejsce dotransportujesz naszą następną ofiarę – znów uśmiechnął się szatańsko.
-Hęę?? – uniosłam brew.
-Powiem tak: Jeśli  chcesz ratować siebie i swoją siostrę oraz w najgorszym wypadku wszystkich znajomych i bliskich, dostaniesz TYLKO JEDNE zlecenie, które musisz wykonać.
-Czyli? – moja brew nie opadała.
-W USA.. –  3 żarówka oświetliła elektroniczny wyświetlacz, którym za pomocą pilota sterował ten wąsaty gostek obracając się do mnie tyłem. - ..ostatnio ogromną popularność zdobył pewien boysband o nazwie: Big Time Rush.! –mój ukochany zespół ze starych czasów.. – Twoim zadaniem będzie przechwycić jednego z jego członków – na tablicy wświetliło się zdj Carlosa. To był kiedyś mój ukochany wymarzony chłopak ;pp kiedyś.. – czyli Carlos Pena, a następnie dostarczyć go do naszego centrum pod Atlantykiem. Potem dostaniesz dokładne instrukcje jak się tam dostać i ogólnie wszystko ci wyjaśnimy. – obrócił się znów do mnie i  zmarszczył czoło.
-Ale po co? Czego od niego chcecie?? – próbowałąm się dowiedziec.
-To już nie jest twoja sprawa. Nie jesteś jedną z Nas. To jest jednorazowe zlecenie. A i pamiętaj. Gdyby przyszło ci do głowy kogokolwiek z Nas wsypać albo choć raz zadziałać przeciw nam poniesiesz najwyższą karę. I pamiętaj, że mamy wciąż Twoją siostrę, a i wasi najbliżsi podzielą Wasz los. Więc polecam dokładnie i bez żadnych sprzeciwów wykonywać nasze polecenia, a gdy wszystko pójdzie dobrze wszystko wróci do normy. Więc? – spojrzał na mnie pytająco.
-To jest niesprawiedliwe!! Oni nic nie zrobili?! – rozłożyłam ręce wstając, a ci Gostkowie po moich obu stronach tylko drgnęli.
-Przykro mi. Takie są zasady. Wybieraj. To Twoja decyzja.
To było najtrudniejsza decyzja w moim życiu! Może i chyba własnie śmierc wielu niewinnych osób czy pojmanie jednej niewinnej.? Żadne wyjście nie jest dobre! A nawet jak spróbuje to i tak oni zginą! Ehh.. Wybacz mamo, tato..
-Zgadzam się. – powiedziałam stanowczo patrząc na tego wąsacza, który się uśmiechnął.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
A i jeszcze co do tresci jednorazówki. Wiem, że to taka schiza z tymi rodzicami no, ale tak juz po prosu jest ;d :) 
Liczę na wejścia i komki! ;***** Chociaż z tymi uwagami jeśli coś jest nie tak jak chcecie :)) Piszcie ;p

1 komentarz:

  1. Jak?! No i co zrobić?! Ja bym się zastanawiała do śmierci x.x Czekam :*

    OdpowiedzUsuń