niedziela, 3 lutego 2013

Część 19

Ok. Po pierwsze: WIELKIE DZIĘKI ZA JUZ PRAWIE 900 WEJŚĆ!! KOCHAM WAS!! <333 ;***
Po 2: Jeszcze raz wielkie dzięki za nominacje do The Versatile Blogger!
Po 3: Nie przynudzam już tylko do rozdziału :

--------------------------------------------------------------------------------------------------
 
                                                                    *Wera* 

Weszłam do domu niechętnie i postawiłam torby. Nagle pojawił się James.
-Kochanie wróciłaś! - uśmiechnął się.
-O teraz to już kochanie?  -mruknęłam i rzuciłam na niego przelotne spojrzenie.
-Słuchaj... Chciałem Cię bardzo przeprosić. Jesteś moją dziewczyną i powinienem ci ufać. I ufam. Jeśli mówisz, że nic nie zaszło, to ja ci wierzę. Wybacz. - zbliżył się do mnie, a ja spuściłam na chwilę głowę w dół. 
-Nie chcę więcej takich akcji. Rozumiesz? - też się zbliżyłam, położyłam dłonie na jego klacie i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Oczywiście. - uśmiechnął się zgodnie, przytuliliśmy się, a następnie pocałował namiętnie. *.*
Kiedy już się od niego odkleiłam, ale nadal tuliłam, za jego plecami, 3 metry od nas, w drzwiach stał Carlos.  Uśmiechnął  się do mnie, a ja do niego. Wreszcie się ułożyło. Wszystko!
-A na przeprosiny - oderwaliśmy się od siebie z Jamesem. - Mam dla cb niespodziankę. - uśmiechnął się.
-Tak? Oo, a jaką? - też się uśmiechnęłam.
-Jak powiem to nie będzie niespodzianka. - ten jego uśmiech mnie zniewalał *.*
-No ok. To tylko powiedz czy gdzieś wyjdziemy?  - zapytałam, bo mogłabym włożyć sukienkę,  którą dziś kupiłam.
-Tak. - odpowiedział.
-Oki. To skoczę pod prysznic, przebiorę się  i jestem. - pocałowałam go w policzek i razem z torbami poleciałam.. Byłam bardzo ciekawa co wymyślił ^^.

Po godzinie byłam gotowa. Nie wiedziałam co jest w planach, ale i tak włożyłam tę sukienkę, szpilki <---(te co na zdj z sukienką) --> i dodatki. Zeszłam na dół, a James aż zrobił wielkie oczy, co mnie torche rozbawiło.  Z resztą sam też był spoko ubrany.
-Ślicznie wyglądasz! - pocałował mnie w policzek.
-Dzięki. Ty też. - uśmiechnęłam się.
-To jak? Idziemy? - wystawił rękę.
-Jasne - uśmiech i podałam mu rękę.
Przed wyjściem znowu zauważyłam ( James nie), że Carlos stoi w drzwiach. Ale tym razem tylko przechodził i stanął gapiąc się. Też zrobił wielkie oczy patrząc na mnie xd. Śmieszyło mnie to. Machnęłam do niego 2 ręką i wyszłam z Jamesem.
-Czekaj. - zatrzymał mnie. - Musisz włożyć opaskę na oczy.
-James ale ja się zabije, zwłaszcza w szpilkach. - jęknęłam.
-Tym się nie przejmuj - uśmiechnął się cwanie  i związał mi oczy.
Nagle poczułam, że ktoś mnie bierze na ręce. - Aaa! James! - chwyciłam się za szyję tego speca od niespodzianek.
-No już nie drzyj się tak! - dostał ode mnie w łeb -,-. - No już sora, sora, ale uspokuj się. Nic ci nie zrobie.
-To możesz puścić mój tyłek??? -,-   - warknęłam.
-Aa..sora.. - wymamrotał. Potem zaniósł mnie do jego zajebistego auta *.* i ruszyliśmy. Ale ciągle miałam mieć na sobie tą opaskę na oczy. 
Jechaliśmy jakieś 20 minut. Około. Przy na początku muzyce popowej w radiu, ale potem włączył jakieś romantyczne? piosenki. Zaczęłam się go naprawdę bać!
-James zaczynasz mnie przerażać - szepnęłam i samochód stanął.
-Spokojnie. Już dojechaliśmy. Trzymaj. - lekko się zaśmiał i podał coś co po porządnym wymacaniu ustaliłam, że jest koszykiem.? Po chwili wyniósł mnie z auta i weszliśmy do jakiegoś budynku, bo się ciepło zrobiło ^^. Potem weszliśmy do windy gdzie postawił mnie wreszcie na ziemię. 
-Co jest?? Gdzie jesteśmy?? I po co nam to?? - podniosłam ten mój koszyk.
-Spokojnie. Już zaraz.. - miałam wrażenie, że nie dokończył. Nagle winda stanęła. Jechaliśmy dość długo. Zaczynałam się coraz bardziej bać! I nagle znów chwycił mnie w ramiona i gdzieś niósł. Wyczułam schody i mnie postawił.
-Zdejmij opaskę.. - zdjął mi ją i zobaczyłam.........DRZWI?! I to w dodatku jakieś stare. Zalatywały czymś! 
-James te drzwi jebią! Co ty odwalasz?! - chciałam się rozejrzeć, ale przytrzymał moją głowe tak, że widziałam tylko te drzwi. 
-Ciiii......Patrz. - otworzył te drzwi, a ja aż zamarłam! *O* To był raj! No raj! Najpiękniejsze miejsce na ziemi! *O* Byliśmy na dachu, ale nie zwyczajnym! Do poręczy na brzegu prowadziła jakby droga, a  której brzegach stały posadzone w donicach drzewka. Były piękne! *.* Stała  też taka huśtawka rodzinna. A obok niej , na końcu tej "drogi" był koc. Na nim 2 kieliszki, szampan i kwiaty! *O* Szybki refleks - wtedy skumałam po co kosz! No i jeszcze te piękne  niebo! To wszystko razem dawało taki efekt!!! *O*
-Ty..ty.. ty to wszystko sam..? - patrzyłam przed siebie, a potem na niego. 
-Tak...., ale to serio.. - zaczął, ale mu przerwałam przykładając palec do ust.
-Cii..DZIĘKUJĘ! - pocałowałam go namiętnie *.* 
Po jakichś 5 minutach:
-Ekhem.. - odkleiliśmy się od siebie. - Czy zechce panienka ze mną podążać? - wystawił rękę.
-Ależ oczywiście! - -odwzajemniłam uśmiech powstrzymując lekki śmiech.
I tak z 10 minut "podążaliśmy" do tego koca. A jak już dotarliśmy to podeszliśmy do barierki. Patrzyłam na Los Angeles i na niebo i nie mogłam uwierzyć.
-Podoba ci się?? - spojrzał na mnie.
Nie wiedziałam jak zareagować. Czy rzucić mu się na szyję, czy pocałować, czy po prostu odpowiedzieć, że oczywiście.
-James! To jest niesamowite! Najpiękniejszy dzień w moim życiu! - patrzyłam przed siebie, a wiatr przyjemnie rozwiewał mi włosy ^^.
-Cieszę się. - powiedział, a ja spojrzałam na niego. Nagle mocno go przytuliłam i szepnęłam do ucha : dzięki!
Objął mnie ramieniem i tak staliśmy podziwiając.
-Chodźmy! - zaprowadził mnie na koc i usiedliśmy. Wyjęliśmy jedzenie z koszyka i piliśmy szampana. Smacznie ^^.  I po godzinie takiego żarcia, picia i gadania. Poszliśmy na tą huśtawkę.  Gadaliśmy tam sobie miło 20 min i potem poszliśmy spowrotem na koc. 
-Pooglądamy gwiazdy?  - spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Pewnie. - pocałował mnie w policzek i położyliśmy się obok siebie.

*15 minut później*
-Te wyglądają jak królik. - wskazałam na gwiazdozbiór.
-O a te jak super bryka! - rozmarzył się James na co ja sie tylko uśmiechnęłam.
-A te jak dwie małpy, bzykające sie na drzewie! - uśmiechnęłam się. Wyobraziłam sobie Kenda i Pat. Oni oboje uwielbiają małpować xd.

                                                             *James*


Tak sobie gapiliśmy się na te gwiazdy i spojrzałem na nią. Wyglądała na zadowoloną. Nawet bardzo. To nie było tylko na przeprosiny.. To było dla niej.  Cieszyłem się, że wszystko już się poukładało. I tak na nią patrzyłem, wiał wiatr rozwiewając jej włosy, a oczy jej tak błyszczały *O*. Ona jest taka piękna! I zaczynała coraz bardziej seksownie wyglądać. Przybliżyłem się do niej i usiedliśmy. Zacząłem ją delikatnie całować. To było bardzo przyjemne *.*  Po kilku dobrych minutach zjechałem na szyję. Przez chwilę przestałem i popatrzyłem w jej błękitne, lśniące oczy, a potem dalej kontynuowałem. Rękami zjechałem na biodra. Było miło. Jej chyba też. W końcu się położyła delikatnie na koc. Po krótkiej chwili zastanowienia usiadłem na niej. Na co dziewczyna otworzyła szeroko oczy, które wcześniej już się przymykały.  Spojrzeniem lekko ją uspokoiłem. Znów zacząłem ją całować, potem szyja i dekolt. Delikatnie zadrżała, ale nic nie powiedziała. Wtedy moje ręce zjechały na jej biodra. Po krótkiej chwili niżej... W końcu wylądowały pod jej sukienką.

                                                         *Wera*







Było mi bardzo przyjemnie. Ale nagle ręce Jamesa wylądowały pod moją sukienką.  Momentalnie wstałam. Podeszłam do barierki patrząc na miasto i myślałam: Wystraszyłam się, no i co? Nie pamiętam pierwszego razu, byłam pijana, i się trochę boję. To normalne. Wiem, że by mnie nie skrzywdził, teraz też był delikatny, ale jednak obawy są. Narazie nie chcę się śpieszyć. Kiedy będę gotowa, to wtedy. Narazie się jeszcze trochę obawiam. Z resztą seks na dachu? Hm chociaż w sumie xd. To może następnym razem xd. Ale narazie dam sobie jeszcze czas. Z myśli wyrwało mnei podejście Jamesa.
-Wszystko gra? - spojrzał na mnie pełen obaw.
-Tak..ja...ja jeszcze nie jestem..gotowa.. - szepnęłam nie patrząc na niego. On objął mnie ramieniem. Poczułam się bezpiecznie.
-Spokojnie. Rozumiem. Przepraszam.. Mamy czas.. - gubił się. Pocałowałam go i nie potrzeba już było słów. Tamta chwila była bezcenna. Wiedziałam, że rozumie moje obawy. Że nie pamiętam poprzedniego razu, że nie wiem jak to jest, że sie obawiam. Rozumiał mnie :). Ten wieczór już na zawsze został w mojej pamięci. ^^

--------------------------------------------------------------------------------------
Dobra! Troche może nudne, ckliwe?  SORY!  Tak se teraz myśle, że za dużo tu jest Wery i Jamesa! Teraz reszta wchodzi! Tę parkę na chwilkę zostawmy. ;) Jeszcze raz dzięki za wejścia I LOVE U!!!! Bayy ;***

2 komentarze:

  1. Nie nudny ! Świetnyy <3
    Wpadnij może na nowego imagina i zadecyduj z kim następny ;)
    http://looking-for-a-life-melodies.blogspot.com

    + Jeżeli szukasz kogoś kto zrobi Ci szablon na bloga -25556914- Pisz <3
    Pzdr : 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ^^ !
    No i weź nie jest nudny ! :P
    Mi się bardzo podobał i zabrał ją w takie romantyczne miejsce ...aww... jak kocham takie miejsca takie widoki ^^ haha masz racje Wera...no rozumiem nie jesteś gotowa..ale jak już to następnym razem na dachuuuuu (nuci ) hahah xd ;)
    Nie słuchaj mnie!^^ Świetny rozdział...eee... mówiła to już ... haha xd nie ważne..
    Czekam nn !! :*

    OdpowiedzUsuń