Kuźwa chce mi się iść na rower, a rodzice nie chcą mi go przywieźć, bo został u babci -,-
Ygghhhhh..
Ha! 1 ! 1 komentarz! wiem, że niektórzy mają po 100 takich, ale ja i tak dostałam ten 1 pod poprzednią notką i się cieszę ^^ A więc osobo droga, która pozostawiła ten anonim.. po prostu kocham cię! ^^ <333 mogłabym cie po prostu wyściskać z radości ;*** Tylko bez nieczystych myśli proszę. xd No to Amenos i taaa. częścia 28:
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Carlos*
Siedzieliśmy
już 2 godzinę w kuchni. Chciałem pójść za Pati, ale ci ludkowie mnie nie
wypuścili -,-
-No
dobra dosyć tego! Długo będziemy tu tak siedzieć i udawać, że nic się nie
stało?! – wstałem i
rozłożyłem ręce.
-Co?? –
Wika przekręciła głowę aż coś strzyknęło.
-Człeku mów
po naszemu, bo niektóre dzieci nie ogarniają angola – wywróciła oczy Wera
podpierając głowę na ręce.
-Ygghh.. No
to powtórze -,- No dobra dosyć tego!
Długo będziemy tu tak siedzieć i udawać, że nic się nie stało – ponownie
rozłożyłem ręce.
-Carlos,
ale my nie udajemy, że nic się nie stało.. – zaczęła Wera.
-.., ale
ona potrzebuje teraz pobyć trochę sama. – dodała Zuza.
-Pato-znawczynie
się znalazły – wywróciłem oczy.
-Znam ją od
przedszkola, nie wmówisz mi, że jej nie znam! – wstała Wera i groźnie na mnie
spojrzała przymrużając oczy.
-No dobra,
dobra już, bez agresji.. – próbowałem ją uspokoić.
-Ale w
związku z tym masz rację.. przydałoby się z nią pogadać.. Poszukam jej. –
stwierdziła blondynka.
-Nie.
Zostań. Ja jej poszukam. – zabrałem się do wychodzenia z pomieszczenia.
-Tyyyyyy? A
to z jakiej racji? – unieśli brew Wera i Logan.
-A no z
takiej, że to moja przyjaciółka. – założyłem ręka na rękę i uniosłem głowę do
góry dumnie.
-Tak jak
nas wszystkich – odpowiedzieli chórem i rozłożyli ręce.
-Szczegół.
Ale.. od czasu tamtej mojej akcji jeszcze lepiej się ze sobą dogadujemy… itd… -
coś tam mruczałem pokłopotany.
-A ja i tak
uważam, że to ja powinnam iść. – założyła ręka na rękę Wera.
-Nie,
słuchaj, on ma rację. Myślę, że on teraz
powinien iść do niej, a wy i tak jak zwykle potem pogadacie. – objął ją James.
-Hm… no..
no dobra.. – niepewnie usiadła.
-Dzięki. –
powiedziałem i wyszedłem podczas kiedy oni się przytulali. No nie mogłem znieść
takiego widoku, ale wtedy musiałem się skupić na Pati. Nie było jej nigdzie
wokół domu. Zacząłem chodzić po okolicy i coś przyszło mi do głowy.
*20minut później*
Stałem już
przy tej pamiętnej rzeczce, z którą pewnie bardzo bym się związał, gdyby nie
Pat. Przygladałem się wodzie przywołując
wspomnienia i spojrzałem na mostek. Z daleka wyglądało jakby był na nim jakiś
cień. Mogło mi się zdawać, ale ruszyłem w tamtym kierunku. Nie myliłem się ani
trochę, zastałem tam naszą rudą wiewiórkę. Siedziała zmarznięta, skulona, pod
barierką mostu na samym środku. Nic nie mówiąc podszedłem do niej i usiadłem
obok. Dziewczyna nawet nie drgnęła.
-Nie zimno
ci? – zapytałem wreszcie.
Brak
odpowiedzi.
-Ehhh
jesteś uparta, ale ja i tak nie dam ci zmarznąć. – zdjąłem bluzę i okryłem nią
już trzęsącą się Pati.
-Dzięki.. –
szepnęła.
-Długo tu
będziesz siedzieć? – oparłem głowę o barierkę patrząc w gwiaździste niebo.
-Nwm.. –
szeptała. – Straciłam…straciłam wszystko.. – łza spłynęła jej po policzku.
-Nie
straciłaś nic. – otarłem jej tę łzę i spojrzałem na nią.
-Powiedziałabym,
że nie wiesz co mówisz, ale wiesz.. – westchnęła.
-I ty też
wiesz. Wtedy na tym moście.. role się odwróciły.. – zacząłem.
-Carlos to
inna sytuacja.. straciłam go.. – spojrzała w ziemię.
-Nie
prawda. – mówiłem.
-Ah –
westchnęła.
-Kocha cię.
– powiedziałem patrząc przed siebie.
-Nwm.
Może.., ale nawet gdyby. Zabolało go to. Zabolało do tego stopnia, że mnie
zostawił. – szeptała.
-Przejdzie
mu. – powiedziałem. – Ale powiedz.. Dlaczego? – spojrzałem na nią.
-Carlos to
nie tak! – spojrzała na mnie. – I ty to powinieneś wiedzieć.
-Wierzę ci.
Ale powiedz o co chodzi. – wyczekiwałem jej wyjaśnień.
-Masz –
wyjęła kamerkę. – Akurat mam ją przy sobie to zobacz. Tu jest filmik z tamtej
nocy. – włączyła mi nagranie.
-No tak..
To raczej nie codzienny widok. – uśmiechnąłem się na fragmencie, w którym
siedziała bez bluzki na Wice.
-Zbok! –
odwróciła moją głowę.
-Ej to nie
ja gwałciłem Wikę i pokazywałem się nago w oknie. – spojrzałem na nią i
momentalnie zmieniłem minę. – Sorki…
-Spoko… -
spojrzała w dół i puściła nagranie dalej. I kiedy się skończyło:
-Wiesz… w
sumie mogło być gorzej. – zacząłem. – No i ty z nim wtedy jeszcze nie byłaś.
-Tak, ale
dobrze go rozumiem. Bo już wtedy .. coś było.. no i nic mu nie mówiłam o tym..
w dodatku pewnie już mi nie będzie ufał..
- Czyli bez
znaczenia ze nie byliście razem? No może. Ale to i tak było nieświadomie i za
namową.. Niewiele w tym twojej winy, musisz to opowiedzieć Kendallowi. –
tłumaczyłem.
-Nie będzie
mnie słuchał.. Nie chce mnie znać. – mówiła załamanym głosem.
-Oj
przejdzie mu.. – spojrzałem w dół.
-Carlos
znasz go tyle, przecież wiesz. Tym razem było inaczej. Za bardzo go to
zabolało.. Obawiam się, że to koniec.. – już prawie się rozryczała, ale ją
objąłem.
-Nie martw
się. Jak kocha to wróci. – uśmiechnąłem się do niej, a ona przez ułamek
sekundy, (bo wtedy na moście powiedziała to samo), też. I w ten sposób
siedzieliśmy na tym moście skuleni, objęci.
*Logan*
Carlos
wyszedł, a ja próbowałem dojść do siebie. Nie mogłem zrobić żadnej afery, ale
do był cios. Wika rozbierała się przed jakimiś zboczeńcami?! Nawet nic nie
wyjaśniała… Czyli to prawda? Nie mogłem,
nie mogłem w to uwierzyć! Ona zagubiona patrzyła w stół, a ja na nią i myślałem
czy serio mogła to zrobić. Na szczęście
odezwała się Zuza:
-Wika ty z
Pati serio to zrobiłaś? – dziwnie to zabrzmiało O.o
Zuz kocham
cię za to, że ją o to spytałaś! – pomyślałem.
-Co? –
otrząsnęła się krótkowłosa.
-Poważnie
wy.. – zaczęła Zuza.
-Nie!
Znaczy.. To nie tak. – próbowała wytłumaczyć.
Nie
chciałem znać jej odpowiedzi. Wystraszyłem się tego co powie, jej słów. Bałem
się tego co mogę usłyszeć, że to może się okazać prawdą..
-Słuchajcie,
ja pójdę pogadać z Kendallem. – wstałem.
-Tak. To
dobry pomysł. – przytaknął James.
Wika na
mnie patrzyła, a ja rzuciłem na nią tylko krótkie, przelotne spojrzenie i
ruszyłem na górę. Kend jest moim najlepszym kumplem i musiałem z nim pogadać.
Byłem w podobnej sytuacji tylko, że on z Pati chodził..
Podszedłem
do drzwi pokoju i zapukałem. Zero odpowiedzi, więc pukałem dalej.
-Kend
otwórz. Kend! – pukałem. Nagle nacisnąłem klamkę i było otwarte. Okna były pozasłaniane, a w pokoju panowała
ciemność. Gadanie jak w jakimś horrorze albo powieści. -,- Blondyn siedział na końcu łózka, pod oknem, i
patrzył przez kawałek niezasłoniętego okna trzymając na kolanach gitarę.
-Zawsze
kochałeś grać na gitarze zwłaszcza kiedy łapałeś doła – oparłem się o futrynę
drzwi.
Blondyn
nagle na mnie spojrzał. Był lekko zdziwiony, ale ciągle załamany.
-Stary.. –
zamknąłem drzwi. – Co ty robisz?
Tylko na
mnie spojrzał.
-Od razu zrywasz?
– usiadłem obok niego.
-Poważnie?
Nie widziałeś tego!? – patrzył na mnie z lekko zmarszczonym czołem.
-Nie dałeś
jej nawet wytłumaczyć! – rozłożyłem ręce.
-A co tu
wyjaśniać?! Widziałem i słyszałem wszystko co trzeba.. – mruknął i spowrotem
zwrócił głowę w stronę okna.
-A ja
sądze, że ty widziałeś tylko to co chciałeś. – powiedziałem, a on spuścił
głowę. – Przesadzasz..
-Co?! –
spojrzał na mnie – A ty co byś zrobił, gdyby twoja dziewczyna rozebrała się
przed jakimiś zbokami?? I zobaczyłbys takie cos??! – wybuchł. Serio.. nie
wiedział co mówi..
-Przede
wszystkim Kendall… - wstałem -dałbym jej
to wyjaśnić..
-Łatwo
powiedzieć.. – a żeby się nie zdziwił.
-Słuchaj ja
wiem, że to dla cb i trudne, i dziwne, i ogółem nowa sytuacja. I jest ci z tym
ciężko, ale jeszcze za wcześnie na takie decyzje i sądy. Daj jej to najpierw
wyjaśnić. – wiedziałem, że powinienem skończyć i dać mu pomyśleć. Więcej już mu
doradzić na tamtą chwilę nie mogłem. – Trzymaj się stary. – poklepałem go po
plecach i wyszedłem. Oparłem się o ścianę i zjechałem na ziemię.
-Myślisz,
że nie wiem co czujesz? – szepnąłem do siebie myśląc o słowach Kendalla.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tadaaaam. Źli? Czy obojętne? Nie, no dobra, 3 000 wejść to ktoś tam pewnie się troszku interesuje. Chętnie poznam Wasze opinie w komkach ^^ Wielkie LOOFF za wejścia będzie następnym razem, a i tylko przypominam, że ta historycznie długa, 3 częsciowa jednorazówka była na 2 000 i 3 000 wejść. Pamiętajcie I - LOVE - YOU!! xddd ;****
Extra czekam nn :)
OdpowiedzUsuń