niedziela, 21 kwietnia 2013

Część 29.



Witam was pipels!
No to dodaje rozdzialik xd. Jakoś mi tak nie wyszedł. Sorki, wybaaaczcie! Pliiiiiissss!
Jak najszybciej postaram się dodać notkę : BTRComeToPoland , byłaby dziś, ale mam, będę grzeczna (wyjątkowo xd) i nie powiem jaki, laptop -,-
JA
LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOFFFAAAAAAAAAM WAS ZA WEEEEEEEEEEEJSCIAAAAAAAAAAAAAA!!!! ;************
Sorki, ale mam jeszcze kupe rzeczy do zrobienia, więc już rozdzialik Amen:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------


                                    *Wika*

Kiedy Logan poszedł do Kendalla zaczął się atak na mnie na czele z Zuz. Pytali, oskarżali. Chcieli wiedzieć czy to zrobiłam serio, dlaczego, wogle co się wydarzyło. Tyle oskarżeń i ciosów. Nie wierzyli w moją niewinność. Jedynym dowodem było nagranie w kamerce, którą akurat miała Pati. Próbowałam wytłumaczyć, że mogę to udowodnić, ale jak PAti da mi tę kamerkę. Nie wierzyli. Chcieli wyjaśnień natychmiast, a niedostarczenie im ich uznawali za winę. Tak strasznie się wtedy czułam.  Bardzo mnie zranili swoim zachowaniem, ale z 2 strony też zastanawiałam się czemu aż tak wybuchli. Lecz jednak i oskarżeń nie mogłam znieść. Nie wytrzymałam.
-Jak możecie?!  Jak możecie?! Chcielibyście, żeby Kend dał się pati wytłumaczyć, a mi nie dajecie?! Widzicie siebie?! Przyjaciele?!... Nie rozumiecie do końca co się działo, więc nie możecie mnie tak traktować. A  nawet gdyby, „przyjaciółki” się tak nie traktuje.! Jak możecie.. – wybuchłam. Momentalnie zaszkliły mi się oczy. Wybiegłam z kuchni, chwyciłam skórzaną kurtkę i wybiegłam z domu.  Załamana i zagubiona szłam przed siebie. Po niedługim czasie zobaczyłam objętą ramieniem Carlosa Pati.
-Wika co jest?? – spytał Latynos.
-Przyjaciele się dzieją.. – mówiłam kręciłam głową z łzami w oczach.
-Ale jak to? – podniosła wzrok na mnie Pati.
-Jak Kend potraktował ciebie – wskazałam na rudą – tak oni wszyscy mnie! – mówiłam przez łzy.
-Ale jak to? Logan też? – zdziwił się Carlos.
-Nie, Logana akurat nie było. Poszedł do Kendalla. A czemu akurat Logana wyróżniłes? – uniosłam brew.
-A gdzie teraz idziesz? – szlochnęła Pati. Nwm czemu, ale miałam wrażenie, że oboje chcą szybko odwlec temat Loga.
-Nie wiem.. przed siebie.. muszę pomyśleć..  – mówiłam zagubiona.
-Rozumiem cię.. Damy radę jakoś.. – przytuliła mnie Pat.
-Mam nadzieję… - szepnęła.
-A nie mówiłaś im o nagraniu? – oderwałyśmy się od siebie.
-Oczywiście, że tak, ale nie ty masz kam, a chcieli dowodów od razu. Nie uwierzyli, oskarżyli i po prostu.. – dusiłam się łzami.
-No już, już. Będzie dobrze. – mnie też objął ramieniem Carlos.
-Oby.. – westchnęłam.
-Musimy im to wyjaśnić. – stwierdziła PAti.
-Nawet kiedy sama jesteś załamana pomagasz, kochana jesteś – jeszcze raz ją przytuliłam.
-Też cię kocham ^^ - odwzajemniła uścisk.
-Ale na tą chwilę, nie interesuje mnie czy mi uwierzą. To jak mnie potraktowali na długo nie da mi spokoju.  A teraz sorki, już pójdę. – powiedziałam po oderwaniu się.
-Ok. Tylko wróć. – powiedziała Pat, a Carlom pogroził mi palcem.
Uśmiechnęłam się lekko i obróciłam. Odgarnęłam włosy z twarzy i złapałam się dłońmi za szyję.
-I co teraz? – powiedziałam sama do siebie. Moi przyjaciele mnie opuścili i odepchnęli, zostałam sama, Pati ma teraz swoje problemy…, a Logan? Nie wiem.. I czy zaliczam go tylko do przyjaciół? Nie było go wtedy, ale co on o mnie myśli? Co się teraz z nim dzieje? Czy też chce mnie odepchnąć?  I dlaczego mi aż tak bardzo zależy na tym co myśli? Czy dlatego, że jako jedyny (nie liczę Kenda) się nie wypowiedział, czy jest inny powód?
Nie wiem czemu, ale najbardziej chciałabym, aby to on tu teraz do mnie przyszedł i pocieszył.. Przed sobą nie mogę tego ukrywać.. Jest dla mnie kimś wyjątkowym.. Ale czy jest tak dobrym przyjacielem, czy kimś więcej?  Za dużo pytań. Nie wiem.. Ale wiem, że jeśli czegoś teraz potrzebuję to jego u swojego boku..   Szłam w stronę lasku. Patrzyłam na drzewa i jedno przykuło moją uwagę.  Patrzyłam na nie ślepo i nagle ruszyłam. Gałęź po gałęzi i wlazłam na nie. Wow! Widok z góry – nieziemski! *O*  Ale ciągle mi czegoś brakowało… kogoś…


                                               *Pati*

-No wiecie?! No wiecie??!!! Pierdolicie, że mi współczujecie, a tak ją traktujecie??!! I wy się nazywacie przyjaciółmi?! Macie! Proszę! Weźcie sobie ten pieprzony dowód!! Tu i teraz! – rzuciłam im na stół kamerkę z nagraniem. Byłam ostro wkurzona. 
*Po filmiku*
Wszystkim momentalnie zrzędły miny. Potem każdy zaczął spoglądać na drugiego.
-I  co?! -  w końcu wybuchłam. – Nadal jesteśmy jakimiś dziwkami?! Nadal nas za takie uważacie?! Jesteście po prostu żałośni!!  Jak możecie?! To po prostu straszne! Więc „drodzy przyjaciele” dziękuję za wsparcie i udławcie się tym. Teraz widzicie jak to wyglądało. Okej zrobiłyśmy to, ale byłyśmy totalnie pijane, naćpane i jeszcze tamci nas namawiali. Gdybyśmy myślały normalnie byśmy tego nie zrobiły! Ale nie! Państwo myśleli, że my na trzeźwo z przyjemnością, jakiś striptiz organizowałyśmy! – rozłożyłam ręce. – Jak mogliście?! To było podłe… - ściszyłam głos. Zaczęły szklić mi się oczy. – Liczyłam na was. Obie liczyłyśmy. A wy? Tak po prostu.. Nie wierzę…

                                                  *Logan*

Już wcześniej słyszałem krzyki. Potem wybuch ewidentnie Wiki i trzask drzwi. I już wtedy chciałem tam zejść i się dowiedzieć co się dzieje, ale mnie sparaliżowało. Te wydarzenia.., ta niepewność co tak naprawdę zrobiła Wika z Pati.. to co się dzieje i co może się wydarzyć.. Dorwał mnie paraliż. Myślami zupełnie odleciałem. Dopiero w tamtym momencie, słysząc krzyki Pati otrzeźwiałem. Szybko się ogarnąłem. Poszedłem szybko na schody, ale powstrzymałem rozpęd i wolno oraz cicho zszedłem przysłuchując się słowom Pat. Wreszcie wszedłem do kuchni.
-Co??? – spojrzałem na wszystkich.
-Myślę, że słyszałeś.  Wystarczy, że ja tracę sens życia, ale oni muszą, po prostu musieli dobić jeszcze Wikę. Na tym filmiku widać co się wydarzyło. – wskazała Pat na kamerkę. – to nie miało tak być.. to zupełnie nie tak..– spuściła z tonu.  Za to mi skoczyło ciśnienie! Jaki filmik? Jakie nagranie?! Jakie „to nie miało być tak”?! Jak to dobili Wikę?! Co się stało?! Gdzie jest?! – te myśli rozsadzały moją głowę. Nie interesował mnie ten przeklęty filmik ani wydarzenia z tamtej felernej nocy. Chciałem tylko wiedzieć co się z Nią dzieje.
-Co jest Wiką?! Gdzie ona?! – spytałem Pati.
-Wyszła.. Nie wiadomo gdzie.. była załamana.. – dziewczynie łamał się głos. Byłem po prostu wstrząśnięty.
-Nie mogę.. Nie mogę! – pobiegła Pati do salonu. Wzięła swoją torebkę, kurtkę i wyszła. Czyli, że poszła do domu. Była naprawdę załamana. Co ci idioci musieli narobić. A ja? A ja tam stałem wryty jak kołek. A po głowie chodziła mi już tylko jedna myśl – Wika. Bez chwili namysłu wybiegłem z domu i pobiegłem prosto przed siebie. Muszę, muszę ją znaleźć! Nie pozwolę, aby coś jej się stało!  Dobiegłem do łąki. Rozglądałem się. Pustka. Wszędzie pustka. Nie wiedziałem gdzie iść, w którą stronę, co robić..  Spojrzałem na pobliski lasek. Na tamtą chwilę nie wiedziałem co, ale coś mnie tam ciągnęło. Załamany i wystraszony ( o nią) ruszyłem w tamtą stronę.

*10minut później*
Przedzierałem się przez rośliny. Było ciemno, a gałęzie drzew przesłaniały światło gwiazd i księżyca. Pewnie, gdyby nie ta roślinna zasłonka byłoby romantycznie, no, ale co. I tak sam łażę.. – myślałem. I tak przemieszczając się po lasku nagle usłyszałem takie jakby szlochanie. Pod jednym z drzew było je słychać najlepiej. Przeszedł mnie delikatny dreszcz. Ale to nie był strach.. To było coś innego.. przyjemnego..  Spojrzałem w górę. Wydawało mi się, że między gałęziami drzewa widzę jakąś postać.  Niby głupie, ale serce aż mocniej mi zabiło. Czułem.., że muszę to sprawdzić.  Dlatego zacząłem wdrapywać się do góry..

                                             *Wika*

Siedziałam tak sama, zamyślona, zagubiona… Az nagle coś poczułam.. i usłyszałam szelest oraz łamanie gałązek. To było za ciężkie na wiewiórkę.. Spojrzałam w dół, a tam z ciemności wyłoniła się postać.
-AAAAA!! – krzyknęłam i przytuliłam się do drzewa.
-Wika? – usłyszałam swoje imię. Zaraz.. ja skądś znam ten głos.. Zabiło mnie.
-Logan? – otworzyłam szerzej oczy patrząc na coraz bardziej widocznego bruneta wspinającego się do mnie. – C-co ty tu robisz??
-A ty? – usiadł obok mnie na gałęzi i odetchnął.
-Heh, tożś się zmęczył. – uśmiechnęlam się. To było niewiarygodne.  Tak bardzo go potrzebowałam wtedy.. i przyszedł.! *.*
-Noo. A żebyś wiedziała. Mogłaś wybrać krótsze drzewo. – sapnął.
-Hah. Raczej niższe. I to by było zbyt proste ^^. – odpowiedziałam. To niesamowite, że sama jego obecność wywoływała uśmiech na mojej twarzy..
-Eh no tak. To jak leci? – oparł się o gałąź z uśmiechem. Przymrużyłam oczy.  – Słuchaj.. – przysunął się do mnie. – Nie martw się. Nie do końca wiem co się wydarzyło, ale domyślam się po słowach Pati.  Oni są pod wpływem emocji, to nietypowa sytuacja i to nieoczekiwany obrót spraw. Nie złość się na nich. Na pewno nie chcieli, tylko emocje w nich zebrane musiały wreszcie wybuchnąć i padło na ciebie. Wiem, że ci przykro, ale oni na stówe tego żałują. Zwłaszcza, że widzieli ten filmik. Nie wiem sam o co z nim be, bo go nie widziałem, ale oni aż zbledli. – mówił.
-Zaraz, zaraz. To ty nie widziałeś tego filmiku? – spytałam.
-No nie. – odpowiedziała.
-A mimo to przyszedłeś do mnie?? – spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Jak widać. Wiesz.. bałem… bardzo bałem się o ciebie..  Dobrze, że nic ci nie jest. Wierzę, że jeśli wogle to zrobiłaś, to nie celowo albo nieświadomie. Wierzę ci. I cieszę się, ze jesteś już bezpieczna. – uśmiechnął się patrząc mi głęboko w oczy.
-Dzie-dziękuje. Że mnie wspierasz, nie odwróciłeś się… i jesteś. – patrzyłam mu w oczy i objął mnie. – Wiem, że przy tobie jestem bezpieczna.. – szepnęłam.
-Nie pozwolę, aby cos ci się stało. Zawsze będę przy tobie. – również szepnął.
Nagle oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Jego oczy odbijały blask księżyca. Było tak romantycznie *O*  Nagle zaczęliśmy się do siebie zbliżać, czułam na sobie jego oddech i… pocałowaliśmy się! *O*  To było po prostu cudowne!! *________________* 

                                                    
                                                *Logan*


Matko jak ja się cieszę, że ją znalazłem.! Tak się martwiłem!.. Poczułem ulgę i szczęście.  Była cała i zdrowa.  Już zawsze chciałem ją chronić. Bardzo musieli ją skrzywdzić. A ona.. taka słaba, sama.. bezbronna… i w dodatku tak pięknie wyglądała w świetle księżyca. *OO*  No i ten pocałunek… *OOO*  To było przewspaniałe! *___*   Od dawna wiedziałem, że jest wyjątkowa… 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Udało się! Pamiętajcie every pipel I LOVE YOU!! ;*** <33  No to dobranoc ;*** Nie to, żebym wybierała się spać ;p xd  

1 komentarz:

  1. Rozdział strasznie romantyczny aż się wzrruszyłam *-* <3 Czekam nn

    OdpowiedzUsuń