poniedziałek, 31 grudnia 2012

Część 8.

Wstałam rano, ogarnęłam sie troche i zeszłam do kuchni, w której siedziały dziewczyny.
-Siema. A gdzie chłopaki? - rozejrzałam sie.
Dziewczyny wzruszyły ramionami.
-A wam co? - usiadłam.
-James wczoraj w nocy nie mógł zasnąć i grał sobie na gitarze -.-!! - mruknęła Pati. - Jak mogłaś nie słyszeć?! - spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Mam mocny sen ^^. - wyszczerzyłam się.
-To sie ciesz! - warknęła Zuza.
-Noo dobraa... już wyczuwam zagrożenie, więc mam nadzieje, że humor wam sie poprawi po zakupach!!- podniosłam ręce.
-Jeeeestem zbyt zmęczonaaaaa....  - położyła się na stole Wika.
-No nie!!! Zbyt zmęczone na zakupy?!!??!!??!! - wstałam i rozłożyłam ręce.
-Taaaaakk.. - mruknęły prawie zasypiając.
-Boże.. widzisz, a nie grzmisz. - jeszcze bardziej wyciągnęłam ręce. - A teraz wstawać!! Już ja z wami zrobię porządek!!! Żeby na zakupy się iść nie chciało!!! Pffff!! - wzięłam wałek do ciasta i każdą z nich zaczęłam lać po tyłku.
-AAAAAAaaaaaa!!! - wyskoczyły z krzeseł jak poparzone. - Pojabało cie????????!!!!!!!!!!
-Tak ^^. A teraz ruszcie tyłki, idziemy na zakupy.
-O nie teraz musimy ci oddać!  -  rzuciły we mnie mąką dziewczyny.
-Eeeejjj!!! - próbowałam się otrzepać.
-Haha. Masz za swoje. - zaśmiały się dziewczyny.
-A wogle to z kim idziesz na sylwestra? - spojrzała na mnie Pati.
-Wiesz.... pamiętaciejak kiedy przyjechałyście rozmawiałam po kolei z Jamesem i Carlosem? - spuściłam głowę i usiadłam. 
-Coo???? - spojrzały na mnie dziewczyny i też usiadły.
-To wtedy oni mnie, każdy po kolei zapytali czy chce iść z nimi na sylwestra. Ale chyba nie wiedzą , że oboje mnie zaprosili.-  oparłam głowę o ręke.
Dziewczyny na to - O.o
-I którego wybierzesz?????? - spojrzała na mnie Zuza.
--No właśnie nwm!!.. - załąmałam sie..
Dziewczyny spojrzały  na siebie, kiwnęły głowami i powiedziały: 
-Wiesz co pójdziemy z tobą na te zakupy mimo zmęczenia. -poklepały mnie po plecach i wyszłyśmy z domu.

                                                                   *Kendall*


Szliśmy przez miasto do willi. Nagle Logan rzucił temat:
-No to jak. Carlos, James. Z kim idziecie na sylewstra?- spojrzał na nich.
-Zaprosiłem taką jedną dziewczynę, ale jeszcze czekam na odpowiedz...- odpowiedział James.
-Uuuuu uważaj bo jak jeszcze nie odpowiedziała to może cie zbywać. - zaśmiał sie Logan a tamten wystawił mu język.
-A ty Carlos? - spojrzałem na niego.
-Ja tez, co dziwne, tak samo jak James zaprosiłem taką jedną , ale jeszcze czekam na odpowiedź.. - spuścił głowe.
-A co to za laski, że tak sie dajecie zbywać? - znów cicho zaśmiał sie Logan.
-Nie ważneee...- oboje mruknęli, machnęli ręką i spojrzeli na siebie.
-Dobra wracajmy - wsiadł do auta Carlos.


                                                                    *Wera*


Siedziałyśmy w salonie przy tv i próbowałyśmy ustalić czy mam iść na sylwestra z Carlosem czy Jamesem. 
-Dobra. To minusy Jamesa. - wzięła notes Pati.
-Po cholere ci to??  -rozłożyła ręce Wika.
-Dla efektu. - wystawiła jej język PAti.
-Dobraaa! To minusy....   -   zamyśliłam się.
-Jej lalusiem jakiego świat nie widział i mógłby cie przyćmić. - powiedziała Wika.
-Ogarnij! Wery nikt nie przyćmi! Zwłaszcza, że będzie miała super sukienkę. ^^. - zaczęła sie lizać Zuza.
-No dobra, dobra przejdźmy dalej. - machnęłam ręką.
-Chyba to już wszystko. - wzruszyła ramionami Wika.
-Oki bo zaraz wrócą, tooo Carlos. Minusy. - znów sie zmyśliłam.-Już wiem. Zboczony troche jest.
-Może trocheee.. - mruknęły dziewczyny. - Ale lepsze to niż bycie lalusiem.
 I wtedy weszli chłopacy. Podeszli do nas.
-Co robicie? - spytał Logan.
-A nic... - Pati schowała notes.
-A co tam masz? - Kend był upierdliwy.
-No nic. - Pat podała notes dla Wiki, Wika dla Zuzy, Zuza dla mnie i tak krążył aż chłopacy wogle przestali ogarniać. Nie żeby wcześniej cokolwiek ogarniali xd.  
-Wera więęęc? - spoojrzeli najpierw na mnie, potem na siebie zdziwieni i znów na mnie. 
Ja spojrzałam tylko na dziewczyny i wstałam z kanapy. 
-Carlos.... - mruknęłam cicho.
-Tak?- spojrzał z nadzieją, a James totalnie skołowany.
-Idę z tb.  - uśmiechnęłam się.
-Serio? - uśmiechnął się, przytulił mnie, podniósł i zakręcił.
-CO?! - spojrzał na nas James i wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz