Rozdział jest już gotowy, ale to jest jednorazóweczka na 2000 i 3000 wejść!! Wiem, że robię troszkę za jednym zamachem, ale jest serio historycznie długa xd.
UMIERAM, ŻE TYLE WEJŚĆ, A BRAK KOMKÓW!!! :'''''''(
I, ŻE KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM WAS ZA WEJŚCIA ;***** <3
A no tak! Jeszcze jedna SPRAWA! Next część jednorazóweczki będzie za conajmniej 2 komki. Części są 3, więc 2 komi pod 1 i będzie cz. 2 itd. Kumacie? Uznajmy, że tak.
I toooo chybaaa będzie tyle.... No to AMEN i zapraszam na najdłuższą jednorazóweczkę na świecieeeeee:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nazywam się
Angelika Maik i mam 19 lat. Mieszkam
jeszcze z rodzicami. Ale moich rodziców i tak nigdy nie ma w domu.
Praktycznie ciągle są na wyjazdach w Niemczech, więc i tak ciągle sama w domu
jestem. Bo mój brat, Krystian, już dawno się wyprowadził. Jestem
raczej walnięta i zabawna tak jak moje przyjaciółki Anka i Kamila.
Różni nas tylko to, że one są wręcz obsesyjnymi fankami Big Time Rush. A
ja ich po prostu nie trawię. No nie znoszę gości. Oczywiście moje BestFriends
nie raz próbowały mnie przekonać, że są "genialni", ale nigdy im się
to nie udało. Nie lubię ich i tyle!I toooo chybaaa będzie tyle.... No to AMEN i zapraszam na najdłuższą jednorazóweczkę na świecieeeeee:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ankaaa. - wyłożyłam się na ławce i kopałam brunetkę w krzesło.
-Co? - odwróciła się z miną zgwałconego dziecka.
-Kiedy dzwonek? - jęknęłam.
-Za 25 minut. Nie dobijaj. -,- - mruknęła i odwróciła się spowrotem.
-Ankaaaa. - znów kopałam ją w krzesło.
-No czego?! - odwróciła się wkurzona.
-O czym ona nawija? - wskazałam na nauczycielkę.
-A bo ja wiem. - wzruszyła ramionami brunetka.
-Coś o jakiejś wymianie uczniów. - do rozmowy dołączyła Kami.
-Co? O co be? - przekryzwiłam głowę.
-Chcesz wiedzieć to słuchaj, a ja osobiście wolę grać na komie. - powiedziała Anka i wyciągnęła komę.
-A ja posłucham. Jestem ciekawa gdzie ta wymiana. - powiedziała Kami. Wzruszyłam ramionami i przysłuchałam się naszej wychowawczyni.
-W ten poniedziałek 3 uczniów z naszej szkoły pojedzie na wymianę do Los Angeles w USA. Będzie to trwało 3-4 tygodnie. Jako klasa A was pierwszych spytano, więc są chętni? - popatrzała na znudzą klasę pani Nenson. Dla Kami zapaliło się od razu światełko.
-Ja! JA! - podniosła rękę do góry z zacieszem na twarzy.
-Co jest? - ogarnęła się Anka.
-Jest wymiana w ten poniedziałek do L.A. na 3-4 tygodnie.! A przecież dobrze wiemy kto tam mieszkaaaa ^^ - zaczęła nawijać blondynka.
-Aaaa! Powaga! To ja też! Ja też! - wyskoczyła z ławki brunetka. Kochały i nadal kochają i się z tym nie kryją.
-Dobrze to... Anna Tomilson i Kamila Lainers. Ktoś jeszcze? Potrzebna jeszcze jedna osoba. - zapisała je wycha.
-Ja. - podniosłam rękę. -Ale nie jade dla tego waszego głupiego zespoliku - zrobiły minę morderców. - tylko, żeby się dobrze bawić. - wystawiłam im język.
-Głupia to ty jesteś! - też wystawiły mi język.
-Ehhh dobrze. Więc jeszcze Angelika Maik. - zapisała mnie nauczycielka. Resztę lekcji nawijała do nas, żeby koniecznie przynieść zgody rodziców, co brać itd. No i podała nam adres rodzinki, do której wbijamy xd.
*Po szkole*
-Pozwolą wam wogle jechać? - spytałam dziewczyny kiedy doszłyśmy na przystanek.
-Mi pewnie tak. Wszystko byle by się mnie z domu pozbyć. - wywróciła oczy z uśmiechem Kami.
-A mnie raczej tak. Ewentualnie nawieje z domu. - powiedziała Anka.
-Ta, nie ma to jak nawiać z domu... do USA. - pokiwałam głową.
-No co? Trzeba się rozwijać, nie? Dzieci dorastają i dalej nawiewają - rozłożyła ręce.
-Hah no coś w tym jest. - uśmiechnęłyśmy się z Kami.
-A ty? - spytała blondynka.
-O ile będą w domu.. - wywróciłam oczy - To chyba tak. A jakby byli w złym humorze to 4-godzinne błaganie, jęczenie i płakanie da rade. - zastanowiłam się.
-Drogie dzieci.. Po co wy się martwicie o rodziców jak już 19 lat mamy?! Haloooo! Pełnoletność!! - rozłożyła ręce Kami.
-No niby tak, ale w szkole wymagają zgody rodziców mimo wszystko ;/ - powiedziała Anka.
-Dupa. - powiedziałyśmy zgodnie i podjechał mój autobus. Pożegnałam się z dziewczynami i wsiadłam do środka ze słuchawkami w uszach. ME GUSTA.
Kiedy dojechałam do domu rodzice właśnie się pakowali.
-Heh - rzuciłam torbę na ziemię. - Co robicie?
-Hej skarbie, mamy wyjazd - powiedziała moja mama.
-Wróciliście tydzień temu.. - mruknęłam.
-Co poradzimy. Taka praca. Ale za to masz ładny dom - odpowiadała.
-Tak. Tylko rodziców nie.. - szepnęłam.
-Słucham? - mama na mnie spojrzała.
-Nic.. Słuchaj mam sprawę.. - opowiedziałam mamie o tym wyjeździe. Nie była przekonana, ale po 30 minutach się zgodziła.
Następnego dnia oddałyśmy zgody od rodziców, Anka jednak nie musiała zwiewać, zgodzili się xd i gadałyśmy, a w każdym razie one, o tym jak się wymkną poznać BTR -,- No mimo wszystko i tak bym z nimi poszła, no bo co, sama mam siedzieć?
W wekend się szykowałam i i .... siedziałam na kompie.
*Poniedziałek*
Pierwszy raz w życiu się prawie wyspałam xd. Włożyłam na siebie luźne ciuszki rozpuściłam włosy i z walizkami zeszłam na dół.
Zjadłam śniadanie, rodziców już nie było, i poszłam na autobus.
-Dobry panie Mirku. - uśmiechnęłam się do kierowcy.
-A cześć, cześć Angy. Słyszałem, że w podróż się wybierasz. - kiwnął z uśmiechem
-Tak, tak. - oduśmiechnęłam się.
-No to miłej zabawy. I nie zapomnij tu o nas, żebyś mi tu po angielsku nie gadała jak wrócisz ;) - mówił.
-Ooo to na pewno. - uśmiechnęłam się. - To do widzenia. - wysiadłam z autobusu kiedy dojechaliśmy.. Od razu poszłam pod szkołę. Z daleka zobaczyłam Kami i Ankę.
-Siemka - podeszłam do nich.
-No hej. - odpowiedziały równo.
-Czekaliście? - spytałam stawiając walizki.
-Nie, ale właśnie podjechał autokar, który nas zawiezie na lotnisko. - powiedziała Anka.
-Ok, no to go! - wleciałam do środka, a za mną dziewczyny.
Po 20 minutach dojechaliśmy na lotnisko. Wsiadłyśmy do samolotu i ruszyłyśmy. To była długa droga, ale razem szybko zleciała :P
Wylądowaliśmy w L.A. Niesamowite miasto!! *OO* Loffam je! <3 Wyszłyśmy do pomieszczenia gdzie czekają pasażerowie na loty, bo nwm jak to się nazywa xd. Rozglądałyśmy się trochę szukając naszej wymienionej rodzinki czy jakoś tak. Nagle zaczęli do nas machać jacyś ludzie. To była kobieta po 30 i mężczyzna w tym samym wieku. Pomyślałam, że to właśnie oni i zawołałam dziewczyny. Podeszłyśmy do nich.
-Dzień dobry. – uśmiechnęłam się, a za mną dziewczyny.
-Witajcie. Kamila, Anna i Angelika? – upewniła się kobieta.
-Tak. – zgodnie odpowiedziałyśmy,
-Miło poznać! Michał i Amelia. – przedstawił się mężczyzna.
-Nam również. – odpowiedziałam.
-No to chodźmy. Oprowadzimy was trochę i pokażemy dom. – uśmiechnęła się kobieta i całą 5 ruszyliśmy do ich auta. To byli mili ludzie i dobrze się z nimi dogadywałyśmy. Jak dobrze, że jesteśmy dobre z angola, bo przepadłybyśmy xd. No tak czy inaczej. Pokazali nam park, centrum handlowe najbliższe *O* , plażę – obok, której mieszkali *O* , klub , mówiłam, że dobrze się dogadywaliśmy ^^, studio nagraniowe najbliższe i pobliski stadion. Było jeszcze mnóstwo do zwiedzenia, znaczy tylko przez okno samochodu xd, ale jeszcze trzeba było zobaczyć dom.
*godzinę później*
Państwo Starsets oprowadzili nas po swoim cudownym domu i ogrodzie. *O* Miałyśmy do dyspozycji 3 pokoje. 2 należące do dwójki ich dzieci i 1 gościnny. Po długim namyśle zdecydowałyśmy, że będziemy mieć oddzielne pokoje, a jakby coś to przejdziemy do 1 xd. Ja wzięłam gościnny xd, który był niesamowicie przytulny ^^, Kami 1 pokój, od strony schodów, a Anka 2, pomiędzy naszymi xd. Pan Michał i pani Amelia pozwalali nam tu zapraszać znajomych jeśli kogoś poznamy xd, robić co chcemy, (no tylko wiadomo, bez przesady ;p) no i ogółem jakbyśmy byli rodziną. Bardzo ich polubiłyśmy. Zapowiadało się swietnie!
*2dni później*
-Aaaaaaaaaaaa!! – Anka wleciała do mojego jak oparzona.
-Co jest? – spytałam bez większego zainteresowania. – I przycisz się trochę, bo ludzi wystraszysz.
-Państwa Starsets nie ma, Kami może dostać nawet zawału co tam xd, a innych mam gdzieś! Nie uwieeeeeeeeeerzysz co się stało! – skakała po całym moim pokoju.
-Ale uwierzę jak rozwalisz podłogę od tego skakania. Opanuj się i mów. – odłożyłam laptopa.
-Kaaaaaaaaaaaaamiiii!!! – zwołała blondynkę Anka.
-Świetnie.! Musicie robić takie zebranie idiotyczne w moim pokoju? – usiadłam się wygodniej do słuchania historii mojej szajbniętej przyjaciółki.
-No ide, ide! – usłyszałyśmy Kami. – Co jest? Właśnie brałam prysznic. – weszła w ręczniku.
-Nie uwierzysz co się stało! ^^ - brunetka znów zaczęła skakać rozwalając mi pokój, a Kami wystraszona, że ta szajbuska zrzuci jej ręcznik usiadła obok mnie.
-No wal! – powiedziała blondynka.
-Aaaa!! To niesamowite!! – dalej wariowała.
-No gadaj wreszcie!! – wrzasnęłyśmy z Kami, a ta wreszcie usiadła, ale padając xd.
-No chodzi o to, że… Big Time Rush jutro dają koncert!! I to tu na plaży, na tej zamkniętej scenie!! ^^ - znów wstała podjadana Anka.
-Aaaa!! Poważnie?! – wstała Kami.
-Noooo!! – krzyczała Anka. I w ten oto sposób, zebrani tu wierni ,te oto 2 idiotki zaczęły już razem.. rozwalać mi pokój -,-
-No ogarnijcie sieeee!! – stanęłam na łóżko, a te dwie na mnie spojrzały. – 1 – OGAAAARR!! – warknęłam. – A 2, a skąd weźmiecie bilety? – podniosłam cwanie brew i usiadłam się spowrotem na łóżku.
-Oooooo.. – usiadła na podłodze rozczarowana i smutająca Kami.
-Nie martwcie się! Już wam opowiadam – usiadła się obok Kami brunetka. – Ja o tym koncercie przeczytałam w necie, ale na komie. Jak szłam obok plaży. I okazało się, że właśnie tam sprzedają bilety! Przed tą halą. Na szczęście miałam ze sobą oszczędności, więc kupiłam nam 3 ^^ - wyjęła 3 wejściówki z zacieszem na twarzy.
-Aaaaaa! – blondynka wyrwała jej jeden. –To będzie najpiękniejszy dzień mojego i naszego życia! – przytuliła wejściówkę i położyła się z nią na ziemi.
-No wy chyba nie sądzicie, że pójdę z wami? – uniosłam brew, a te momentalnie się ogarnęły i na mnie spojrzały – No co? To chyba logiczne. Dobrze znacie moje zdanie na ich temat i już na pewno nie wybiorę się na ich koncert! Choćbym miała zostać sama. – założyłam ręka na rękę.
*godzinę później*
Oto sweet obrazek:
Ja leże na łóżku. Na mnie siedzi Kami i szarpie za ramiona wydzierając się „Idź! Idź! Idź!”. A za nogę atakuje mnie Anka wyglądająca jakby miała wściekliznę. Kiedy zobaczyłam, że szykuje się do gryzienia odpuściłam.
-Dobra, dobra! Idę! Ale Anka puść moją nogę idioto!! – krzyknęłam.
Kami z uśmiechem ze mnie zeszła i za pasek od spodni odciągnęła Ankę ciągle zdziczałą.
-Yghh! – wstałam i się otrzepałam. – Ale żeby było jasne – zaczęłam wskazywac na nie – idę w najwyżej jakichś starych dżinsach i zwykłej albo starej bluzce, albo w dresach.
-Coo??! – wybuchła Anka.
-Słuchaj teraz przesadzasz! -,- W sumie, tak z innej beczki, taki luźny strój byłby chyba nawet lepszy, ale to nasz 1 i raczej jedyny koncert BTR, więc ubierzemy się trochę lepiej – mówiła coś Kami to do mnie, to do Anki, to do siebie.
-Sweet sukienki i obcasy^^? – uniosła z uśmiechem brew Anka.
Ja strzeliłam facepalm’a .
-Taa powodzenia. – wywróciłam oczy zakładając ręka na rękę.
-Ma rację. – przytaknęła Kami. – Dobra koniec tego. Zaraz wrócą państwo Starsets.
-Ok. – kiwnęła głową Anka. – Koncert jest jutro o 19.00. I Angy nie knuj, idziesz z nami i będziemy się świetnie bawić. – pogroziła mi palcem.
-Dobra, dobra. A teraz won, bo mi rozwalicie resztę pokoju – wypchnęłam je z pomieszczenia.
*Następny dzień*
-Kami gdzie mój błyszczyk?! – darła się za ścianą Anka.
-A ja skąd mam wiedzieć?! – odpowiadała Kami.
Tak było już od 3 godzin -,- Zastanawiałam się czy nie rozsadzą domu. Na szczęście nie było Michała i Amelii. Musieli gdzieś wyjechać na kilka dni. Trochę to dziwne, a według kogo może nawet nieodpowiedzialne, kiedy my u nich przebywamy, ale mówili, że to coś ważnego, dzwonili do szkoły i wszystko jest ok. Zwłaszcza, że jesteśmy pełnoletnie i mamy paszporty. No, ale nie ważne. Dziewczyny wariowały ciągle przez ten koncert, no normalnie szału można było dostać! Nie cierpię gości, ale co do muzyki to niektóre piosenki są spoko. Ale one nie wiedzą, że tak myślę i tak niech zostanie. To tylko zwykłe rozpuszczone gwiazdeczki i nic więcej. Nie tylko dlatego ich nie cierpię, ale to przede wszystkim. Oni nie są jak ludzie. Rozpuszczone, sztuczne lalki z TV -,- Nie znoszę ich! Ale z dziewczynami się przynajmniej potem zabawię i muzyki posłucham. Oby chociaż puścili coś fajnego. Wreszcie usłyszałam.
-Angy chodź! Wychodzimy! – krzyknęła Anka. Jak dobrze, że się ogarnęły, bo nie chciałam stracić słuchu jeszcze przed tym koncertem. Wzięłam komę, torebkę i zeszłam na dół. Kami i Anka stały w salonie.
-No to jak? Już ogarnięte? – założyłam ręka na rękę.
-Pfffszzz! Przeżywasz! – machnęła ironicznie ręką Anka.
-Dobra, dobra. – pogroziłam jej palcem.
-A propo ogarnięcia, widzę, że jednak ubrałaś się jak trzeba. – wskazała na mnie Kami.
-No taaaak.. – wywróciłam oczy. – Ale dobra chodźmy.
-No właśnie! Chyba nie chcemy się spóźnić! – zerwała się Anka.
-Taaak.., bo na pewno na ten koncert przyjdą tłumy .. – wywróciłam oczy wychodząc z domu.
*1godz20min później*
Nooo dobra.
Przyszłyśmy godzinę wcześniej, i to mimo, że mamy tak blisko -,- , i
wyladowałyśmy na końcu?! Yggghhhh. No,
ale mimo długiego czekania dotrwałyśmy do początku koncertu. Tak szczerze to
nie był najgorszy i taki na luzie. Zagrali
Cruise Control, , Music Sounds Better With U I oczywiście WindowsDown. Dziewczyny szalały krzyczały I wariowały, a ja
odmawiałam. Dopiero pod koniec mnie ubłagały I powariowałam z nimi na ostatniej
piosence czyli Winows Down! No było nawet spoko..
-Ooooo już
koniec?! – zerwała się zrozpaczona Anka kiedy chłopacy zaczęli schodzić ze
sceny.
-Wyobraź
sobie… że tak! – machnęłam rękami na boki.
-A Angy,
chyba dobrze się bawiłaś, nie? Podobało się? – z uśmiechem i pewna swojego
powiedziała Kami.
-Niee… Wariowałam
tylko ze względu na was i może trochę fajnie
było wtedy, a sam koncert i oni są zwaleni. – założyłam ręka na rękę.
-Co?
Przecież.. – zaczęła Kami.
-Nie!
Musimy ich dorwać! – podniosła się już leżąca na ziemi Anka.
-Słuchaj ty
się nie mną martw, a lepiej nią – wskazałam na brunetkę.
-Słusznie.
Ale wrócimy do tego – pogroziła mi palcem i pomogłyśmy tej szajbusce wstać.
-Szybko!
Mamy okazję! – zaczęła biec w kierunku sceny, a my za nią. Rozpychała
rozchodzących się ludzi, z resztą tak jak my xd, i wreszcie dolecieliśmy do
sceny. – Muszę! Muszę ich poznać! To jedyna okazja! – wleciała na scenę.
-A co tam!
– wzruszyła ramionami Kami i ruszyła za brunetką.
-Co? Co?!
Ej!!! No kurde! – jęknęłam i ruszyłam za nimi. Wbiegły za zasłonę i ja też
tylko później. Zdziwiłam się, że tu nie ma ochrony, ale pomyślałam, że może je
zobaczyli i je gonią. –Co za wariatki! – szepnęłam sama do siebie. Było jakoś
ciemno między tymi kotarami. Nie do końca widziałam gdzie idę. Szłam jakimś
korytarzem. Nagle dorwałam jakieś drzwi. Otworzyłam je, a tam był taki jakby
salonik. Zamknęłam drzwi i zaczęłam się
rozglądać. Podeszłam do stolika i nagle poczułam dotyk na plecach. Obróciłam
się i zobaczyłam postac stojącą tyłem. Też się obróciła i oboje krzyknęliśmy. Ja
aż poleciałam na ziemię. Dopiero wtedy
się zorientowałam kto to był..... Carlos Pena!
-O matko! –
zasłoniłam sobie usta.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No i to tyleee narazieeee. Pamiętajcie next część będzie za conajmniej 2 komki. Więc błagam komentujcie! Jeszcze raz LOVE za wejście! Bayyyooo ;*****
Jak dla mnie super. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza na świecie. Czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuńNo i co ja mam napisać???!!! No!!!
OdpowiedzUsuńJAk zawsze zajebiaszczokurwazajebiste!!!!
I na tym zakończę swój komcio :D
Oj żart ;D
Powiem tak...
JAK MOŻNA NIE KOCHAĆ BTR??!!!
Rozumiem 1G, ale BTR????!!!! -,- fioch
.
.
.
.
koniec fiocha :)
łubudup!!!! Awww.....też chcę wymianę ^^
Akurat wariacja przy info o koncercie Bi Ti Jor ;p to NORMA !!!
I teraz z braku pomysłu na kom i no tym.....mam nie dobór słów ostatnio...-,- i potzrebą przeczytania jedno. cz. 3
Buziaki ;3
I just wanna say thanks for the writer and wish you all the best for coming! hq
OdpowiedzUsuń