niedziela, 13 stycznia 2013

Część 13.

Był j. polski. Nauczycielka przynudzała coś o wierszu A. Mickiewicza "Powrót taty"  Już to znałam z konkursów recytatorskich, więc prawie zasnęłam.. Nagle dostałam sms-a. Od Carlosa -,- Ci to są uparci -,-  Napisał:
"Hej możemy do cb wpaść?
Na co ja do niego: "
"Nie!!"
Na co znowu on:
"No to już trochę za późno.."
Nie skumałam o co mu be wtedy. 
Nagle do klasy wszedł Carlos. Tylko, że nie wiem czemu był przebrany za jakiegoś facia z ok. 40 na karku? 
-Dzień dobry. Czy uczy się w tej klasie Weronika Sining? - zapytał i rozejrzał się. Chwila! On gada po polsku?! O.o
-Tak. Tam siedzi. - odpowiedziała nauczycielka wskazując na mnia, a latynos za jej ręką na mnie spojrzał.
-Czy  mogę ją na chwilę prosić? - Carlos spojrzał na nauczycielkę.
-Tak oczywiście. - nauczycielce musiało zależeć żeby mnie nie było w klasie, bo nawet go nie spytała kim jest. 
-Przepraszam bardzo. Chociaż w sumie to nie. Ja nigdzie się nie wybieram. - założyłam ręka na rękę.
-Weronika chodź! - chwycił mnie za rękę latynos.
-Aaaa! Prosze pani do cholery!! On mnie gwałci!! - - krzyczałam lekko ciągnięta ku drzwiom przez przebranego Carlosa.
-Weronika! Uspokuj się! I idź spokojnie! - wkurzyła się, więc już wyszłam z nim.

-Czego kurde?! Co ty tu robisz?! I od kiedy gadasz po polsku?! - spojrzałam na niego wkurzona.
-Weronika spokojnie.. - usiłował mnie uspokoić. Marne szanse.
-Gadaj! - spiorunowałam go wzrokiem.
-No już, już... Więc tak.. Przyjechałem do cb. Nie zostawię cię tak! A przyleciałem samolotem co jest chyba logiczne. A uczę się polskiego odkąd cię poznałem... - usiadł na ławce przy sali.
A ja tylko usiadłam przy nim. Emocje mi już zdecydowanie opadły. To było słodkie, że tu dla mnei przyleciał i nauczył sie polskiego.
-Reszta chłopaków też tu jest? - po chwili ciszy spytałam.
-Tak. Ale spokojnie! Powiedziałem im, że mój brat cioteczny jeździł po świecie, a jak był w Polsce to miał wypadek i teraz leży w szpitalu, więc go odwiedze. Oni teraz zwiedzają jakieś miasto. Ale jakieś w innym województwie. Ja tam nwm.. Ale mniejsza. Nie mówiłem im nic, bo wiedziałem, że nie masz ochoty się z nimi spotykać. A zwłaszcza z Jamesem.... - opowiadał Carlos, a ja przerywając mu przytuliłam go i szepnęłam do ucha :"dzięki!"
-Spoko - uśmiechnął się.
-To co teraz zrobisz? - odkleiłam się od niego.
-Nwm. Chciałbym zostać chociaż na trochę z tb, ale chłopacy... No i ty możesz mieć coś przeciwko... - zaczął.
-No coś ty! Bardzo chętnie^^! Mogę cię przenocować. Moi rodzice wyjeżdżają na weekend. Więć spoko. A chłopakom powiedz, że będziesz w innym hotelu,  a oni niech se zwiedzają^^. - uśmiechnęłam się do niego.
-Super! Dzięki! - ucieszył się Carlos i przytulił mnie z obrotem ^^. Zauważyła to nauczycielka przyrody.
-Weronika! Takie sceny to po szkole! A właściwie kto to jest? - spojrzała na zamurowanego latynosa.
-Eeeeee... wujek! Tak! Właśnie przyszedł i przekazał mi super wiadomość! - podskoczyłam i sztuczny uśmiech.
-Dobrze, ale nie w czasie lekcji. Wracaj do sali! - wskazała na drzwi.
-Oj po coo..? JA to wszytko wiem. - machnęłam ręką.
-O to może chcesz pisać sprawdzian z tego. - spohrzała na mnie nauczycielka.
-Mogę. - spojrzałam na rękę udając, że sprawdzam  czy mam dobry manikiur. 
-Tak? A jedyneczka na zachętę? - uniosła brew.
-Już sie boje... I tak wiem, że pani mi jej nie wstawi. - wywróciłam oczami.
-Tak? To zapytaj o to dyrektora! - wskazała na drzwi.
-Ehh... Skoro już muszę panią wyręczać.... - powtórzyłam gest.
-MArsz! - wkurzyła się.
-Dobra, dobra... lece... - podniosłam dłoń chcąc ją uspokoić. Potem tylko przytuliłam "wujka" i szepnęłam mu do ucha:
-Czekaj na mnie za 2 godziny za krzakami przy przystanku. Do zo! 
Następnie ruszyłam do dyra.
-Dobry.  -zamknęłam za sobą drzwi.
-Weronika? Ciebie się tu nie spodziewałem.  -spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Życie jest pełne niespodzianek. - rozłożyłam ręce i usiadłam w fotelu.
-Co się stało? - zapytał.
-Pani od przyrody zamiast pracwać łazi po szkole jak jakiś przybłęda - wywróciłam oczy.
-Weronika! Spokuj! Co się z tobą dzieje?! - spojrzał na mnie jakbym była jakaś chora.
-Tylko niech mi pan nie grozi, że pójdzie do mojej mamy.. bo to już nudne i mi wisi... - wcześniej jakoś starałam się unikać kontaktów z dyrem, ale ku*wa ile można udawać grzeczną dziewczynkę?!
-Coś ci się stało? Może wezwać pielęgniarkę? - podszedł do mnie i zaczął mnie łapać za głowę.
-Odsuń się ode mnie. - spojrzałam na niego jak na świra.
-Co ci się stało?! - uniósł ręce do góry.
-Przyleciał po mnie jednorożec, dał mi się naćpać i lataliśmy po tęczy, a teraz pan mówi co mi zrobi. Koza? Pała? - spojrzałam na niego znów jak na idiotę.
-Narazie nic. Mam nadzieję, że ci to przejedzie.. - westchnął i wskazał na drzwi.
-Ta.... Elo. - wzruszyłam ramionami, podniosłam rękę i wyszłam. Dobra niechętnie sie przyznaje, że kiedyś UDAWAŁAM grzeczną. Ale to już sie skończyło! Kiedy te imbecyle to pojmą?! Dobra.. Są plusy. Nie mam żadnej kary^^. A już niedługo spędze sobie cały weekend z Carlitem ^^.

Po szkole:
Szłam obok krzaków, w których umówiłam się z Carlosem. Nagle coś mnie uderzyło w tyłek i pociągnęło za nogę.
-Ałłłł!!! - wydarłam sie. - Co ci odwala?! - spojrzałam na półnagiego latynosa. - Aaaa! - przysłoniłam oczy. - Czemu jesteś w samych boskerkach??!!
-Długa historia.... później ci opowiem... Ale teraz lepiej ty mi powiedz jak ja mam się dostać do twojego domu?! - rozłożył ręce.
-Weź moją bluzę i włóż moje spodenki z wf-u. - podałam mu rzeczy.
-Dzięki. I spoko. Zapłace za proszek do prania. - odpowiedział i zaczął się ubierać. 
-No ja myślę.... - odpowiedziałam.
Potem wstaliśmy i pobiegliśmy na autobus. Wysiadając szybko pobiegliśmy do mojego domu, żeby nikt nie rozpoznał Carlosa.
-Dobra idź zdejmuj moje rzeczy, może weź prysznic, a ja ci przyniosę ciuchy mojego starszego brata. Gdzieś tu powinny jeszcze jakieś leżeć...  -wskazałam na łazienkę.
-Dzięki. - odpowiedział. I ruszył do niej.
Po 30 min. - o losie co on tam robił?! - przestała lecieć woda. Odczekałam jeszcze 10 min. , na wszelki wypadek, i weszłam. Geniusz nie zamknął drzwi na klucz -,-    Ja wchodzę, a on tam stoi nago! O.o

------------------------------------------------------------------------------------------------
No dobra. No narazie tyle. Sorki, sorki, że chyba trochę długo nie pisałam i, że rozdział nudny. Sorciaaaa :( Wielkie dzięki za wejścia ^^. Ale bardzo, barzdo, bardzo proszę też o  komki. Cokolwiek! Choćby jakiś jeden wyraz czy coś! Błagam! Z góry dzięki! Bayyyyyyyy ;**

3 komentarze:

  1. Skomentuje bo żyć mi nie dasz -.-
    Także zajezjaezjaebisty rozdział :)
    Kurde trzeba dalej tam.. infa jest -.-
    Może potem dokończę pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto dokańczam tamtaratatatam!
      Taaaaak... cynamon jeszcze działa...xD
      Boom! Boom! Bom!
      Ta piosenka mimo, że wykradziona to zajebiaszcza :-)
      E tak.. no wiesz ta piosenka no... ta na na na na na na na zajebiaszce xD
      Czy mi się wydaje czy nadużywam słowa zajebiaszce? O_o
      Trudno.
      Musisz się przyzwyczaić bo to zajebiaszcze xD
      Więc tak... Carlos mózg... nie zamknął się w łazience gdy obok w pokoju znajduje się nie przewidywalna dziewczyna która potrafi zgwałcić spojrzeniem xD
      A co dopiero jak zobaczy, że nagi jest.... uuuu... Carlos... współczuję ci, że prawdopodobnie ze wstydu ci stanie (a może??? O_o) i się nawzajem zgwałcicie :-)
      Dobra kończę moją litanię do Weroniki Andrzeja Jana Chrzciciela (dobrze to napisałam o_O) i tylko mówię, że też masz skomentować
      Buziakiii <3333

      Usuń
    2. Po pierwszE~II tożsamość to : Weronika Jan Andrzej Henio Chciciel! Po drugie!: oj tak można sie mnie bać ^^ xdd A ten cynamon to ma opóźnione działanie! xp
      Dziękujęeeeee za komka zobacze czy tez skomentuje.... :P

      Usuń